tag:blogger.com,1999:blog-86691780983143658712024-03-19T04:59:16.256+01:00Medalu - obie stronyPatchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-8831713217113716042016-02-05T11:57:00.001+01:002016-02-05T11:57:27.081+01:00101 dni po vol. 2<div style="text-align: justify;">
Jak widać, 101 dni po jest kilka powodów, które można uznać za #dobrązmianę. Niestety, tak jak się spodziewałem - jest to za mało żeby uznać za optymalne zarządzanie 38-milionowym krajem. Tak bardzo, jak staram się stać z dala od panującej pisowskiej wścieklizny, tak bardzo nie mogę zgodzić się z pewnymi decyzjami rządu. Pisowska wścieklizna - termin, którym opisuję reakcję niektórych na kolejne działania rządu. Poprzednie ministerstwo propagandy wraz z Agorą, TVN-em zrobiło doskonałą robotę. Nawet ja tak nie nienawidziłem PO, jak niektórzy obecnie nienawidzą PiS-u. Bo Kaczyński, bo katole, bo mohery, bo wstyd przed ełuropo. Także osobiście, o ile staram się być zdystansowany i wszystko racjonalnie analizować, o tyle pewne decyzje są co najmniej idiotyczne. Przykład koronny? 500 zł na dziecko. O ma foken god... Socjalizm at it's best. I to taki okropny, ordynarny, powszechny. Zamiast dać tym rodzinom jakieś ulgi podatkowe (jeżeli nie wszystkim, to chociaż im!) oni decydują się zabrać innym i osobiście im wręczyć, żeby czuli tą ciepłą rękę państwa na swoim pośladku. Takie postawienie rzeczy nakazuje mi twierdzić jedno - najzwyklejsze w świecie przekupstwo. Wałęsa mówił o milionach dla każdego, których oczywiście nikt nie zobaczył, i m.in. dlatego skończył na politycznym cmentarzu. PiS z kolei mówi o 500 zł na dziecko. Co więcej mówi o 500 zł na dziecko, które faktycznie da! Jaki płynie z tego przekaz dla zwykłego cebulaka? 1. PiS spełnia swoje obietnice - coś, co nie przytrafiło się rządzącym od 25 lat. 2. PiS sprawia, że rodzinom z dziećmi żyje się lepiej xD. 3. Profit! </div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie kontrowersyjne wydają się podatki od hipermarketów oraz banków. Tutaj sprawa jest nieco trudniejsza do wyważenia. Owszem, zagraniczne korporacje (banki, sklepy itd) są w zbyt uprzywilejowanej pozycji, ale nietrudno było przewidzieć, że nałożenie na nich dodatkowych podatków odbije się na konsumentach. Zatem jest to kolejna nielogiczna decyzja. O ile rząd zdaje się zauważać co jest problemem (polityka prorodzinna, uprzywilejowanie korporacji), o tyle wybiera totalnie nieoptymalne próby rozwiązania tych problemów. Może zamiast nakładać podatek na Tesco lepiej będzie ulżyć sklepowi osiedlowemu Pani Basi i dać jej jakąś ulgę? Czy to już w ogóle jakaś wyższa matematyka i odchłań ekonomii? Prawda jest taka, że program 500+ to składka od nas wszystkich dla jakiejś tam grupy rodzin. Zapłacimy w postaci: podwójnych ZUS-ów (jeśli pracujesz na etacie i prowadzisz działalność), droższych produktów (sklepy muszą wyjść na +), droższych kredytów, a co za tym idzie mieszkań (banki też muszą wyjść na +). No za cholerę nie potrafię znaleźć w tym jakiegoś logicznego uzasadnienia. Przekupstwo i tyle.<br />
Także o ile stanowczość, suwerenność z jaką chcą działać obecni rządzący są godne pochwały, o tyle w praktyce jeszcze daleko do #dobrejzmiany. Widzieliście to wystąpienie Kukiza? Bullseye.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/_OQ6xKCRraE/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/_OQ6xKCRraE?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br /></div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-24926458814414594192016-02-03T21:12:00.001+01:002016-02-03T21:12:55.000+01:00101 dni po vol. 1<div style="text-align: justify;">
101 dni po wyborach parlamentarnych, 148 od ostatniego posta. It's been a while. Moja niska aktywność spowodowana była z jednej strony brakiem potrzeby oraz motywacji do pisania, natomiast z drugiej - mimo, że działo się sporo, to postanowiłem poczekać jakiś czas z pewnymi osądami. Ponadto, o ile generalnie staram się nadążać za wszystkim, być na bieżąco i orientować się mniej więcej co się u nas oraz w świecie dzieje, o tyle nie czułem się w pozycji, aby wypowiadać się na niektóre tematy, jak chociażby gorąca w ostatnich miesiącach sprawa Trybunału Konstytucyjnego. Wtenczas ujawniły się tysiące ekspertów od prawa konstytucyjnego, którzy kwestionowali poczynania rządu w tej kwestii, zarówno na facebooku, jak i w ramach protestów organizowanych przez ubiegłorocznego zwycięzcę w kategorii cyrk roku. Mowa oczywiście o Komitecie Obrony Demokracji. Doskonale zdążył ich scharakteryzować już m.in. Max Kolonko więc nie będę się nad nimi pastwił, jednak podręcznikowość z jaką działają te marionetki .Nowoczesnej jest naprawdę godna podziwu.</div>
<div style="text-align: justify;">
ODDOLNY ruch obywatelski? Check.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jasno ustalony wróg? Check.</div>
<div style="text-align: justify;">
Finansowanie lobbystów zagranicznych? Check.</div>
<div style="text-align: justify;">
Klarowna Idea, w ramach której ludzie za nami pójdą? Checked, checked, checked!</div>
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej bawi mnie ta ostatnia kwestia. Wybór owej idei - demokracji. Połowa z obecnych na wiecach ludzi nie wie pewnie o co tak dokładnie chodzi (druga połowa to podstawieni działacze oraz osoby publiczne xD), ale dano im bardzo łatwy do przyswojenia przekaz - jesteśmy obrońcami DEMOKRACJI. Pomijając bekę. że ludzie nadal bezwarunkowo traktują demokrację jako wartość, wybór takiej, a nie innej nazwy i idei - chapeau bas. Bo pod demokrację można podciągnąć już naprawdę wszystko. I sprawiedliwość, i równość, i dostatek. Fakt, że to lud demokratycznie dokonał takiego, a nie innego wyboru władzy - a chuj tam. My bronimy demokracji, naszej demokracji. Bo nasza demokracja jest najbardziej najsza, nie twojsza! Nie po to Wałensa wraz z Solidarnościo w latach 80 walczył żeby nam teraz jakiś mały zakompleksiony karakan z kotem rozwalał demokracje ok?? </div>
<div style="text-align: justify;">
Oh boy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kwestia Trybunału Konstytucyjnego również została doskonale podsumowana przez Maxa Kolonko (o <a href="https://www.youtube.com/watch?v=EJXUY3M_HPk">tutaj</a>, jeśli ktoś nie widział) więc pozwolę sobie tylko wypisać kilka niezależnych faktów. Rok 2015 - jeszcze rządzi Platforma Obywatelska. PO widząc, że Bronek przejebał jak Zorro w trzynastym odcinku, a ludzie ogólnie mają ich coraz bardziej dość, powołuje kolejnych przychylnych sobie sędziów TK. Dzięki temu, w razie przegranej w wyborach parlamentarnych zostawiają sobie wentyl bezpieczeństwa w postaci Trybunału Konstytucyjnego, który staje się niejako kolejną izbą władzy, która może zakwestionować każdą wchodzącą ustawę, jako niezgodną z Konstytucją RP. Władzę przejmuje PiS i mówi: ni chuja, nie myślcie se nawet, że tak będzie. Wywalamy jednych, dodajemy innych, zmieniamy ustawę i sorka, ale jak się bawić to się bawić - mamy władzę absolutną. Takie rozwiązanie mogłoby rzeczywiście zostać uznane za niezgodne z zasadami prawa w normalnym państwie. Ale na miłość boską - Polska nie jest normalnym państwem! Więc sorry KOD-owcy, musicie się pogodzić, że obecnie monopol przejmuje PiS i chuja możecie im zrobić!</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;">Jeśli o mnie chodzi, to wygraną PiS-u w wyborach przyjąłem z pokorą. Przełknąłem ostentacyjnie ślinę, wiedząc jednak, że nie może nas spotkać nic gorszego niż kolejne lata rządów PO. Pogodziłem się z istnieniem republiki socjalnej PiS-u, jako jedynej alternatywy dla kondominium niemieckiego Platformy. Nie kipiałem widząc nazwiska Ziobry, Macierewicza, Kaczyńskiego. Kolejne decyzje rządu przyjmowałem ze spokojem, nie dając się wkręcić na karuzelę kręconą przez Sokzburaka i im podobnych. Dodatkową wygraną było bóldupienie lemingów oraz "Zachodu". Apogeum owego bóldupienia był ten "reportaż":</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/I6e-Xdr-qGg/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/I6e-Xdr-qGg?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Soczysty materiał. Przepyszna dawka propagandy. Creme de la creme Gebbelszczyzny. Polska idzie w stronę tych faszystowskich Węgier, kumacie? No i "ałer rejtings goł dałn, ałer ekonomi kud olso riwers and i donno, mejbi iwen kolaps!" </div>
<div style="text-align: justify;">
Jakież to urocze :).</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko to poskutkowało tym, że Polska została zawołana na dywanik do towarzysza Schulza. Pierwszy raz w historii UE użyto jakiegoś tam przepisu o rzekomym łamaniu zasad państwa prawa. Jakież zdziwienie musieli zaliczyć Schulz, Merkel i inni, kiedy zobaczyli, że przedstawiciele ich interesów w Polskim parlamencie to już zaledwie 20-30%. Posunęli się więc do tego, aby aktywować wspomnianą wyżej procedurę. Obrzydliwy ruch, i równie obrzydliwe okoliczności. Bardzo wymowne. Przeto Rzeczpospolita Polska została rzucona do kąta jak ten chłopiec do bicia, przed którymi zaczęli pastwić się europejscy lewakowie i lobbyści. Bo nie chcemy być stanem UE, któremu można narzucić wszystko, włącznie z muzułmańskim bydłem, tylko suwerennym krajem, którego władza działa w interesie swoich obywateli. Właśnie to było powodem odpytki Szydło w PE. Nie tam żadna demokracja i inne pierdolenie. Utrata wpływów. To wszystko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak każdy medal ma dwie strony :). Żeby nie było - ciągle daleko nam do #dobrejzmiany. Dokonywane są czystki w mediach, urzędach, ale nadal pewne rozwiązania pozostawiają wiele do życzenia. Rządów PiS-u Medalu - druga strona w następnym poście już niebawem.</div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-10359193189593064642015-09-08T18:14:00.001+02:002015-09-08T18:44:45.375+02:00Praktyczny poradnik odnośnie imigrantów ze Wschodu<div style="text-align: justify;">
Z czasem przychodzi ten moment, kiedy kłuje mnie w człowieku tak mocno, że potrzeba ekspresji staje się nie do zniesienia, konieczne jest przelanie myśli - jakiś sposób na osiągnięcie wewnętrznego katharsis i czystego sumienia. Po okresie wakacyjnym, w którym z jednej strony - nie było jakichś ważniejszych tematów do refleksji, a z drugiej - nie było ku temu tak naprawdę czasu i okazji - nadszedł gorący wrzesień. Mimo, że za oknem coraz ciemniej i zimniej, to wydarzenia, których jesteśmy ostatnio świadkami z pewnością można nazwać gorącymi. Ważą się bowiem losy Europy jaką znamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze informacje i szacunki mówiły o maksymalnie kilku tysiącach. Podawana dziś kwota to już ponad 10 tys. Niektórzy jednak, biorąc pod uwagę okres nieco bardziej rozciągnięty w czasie, mówią o kilkudziesięciu tysiącach. I to tylko w samej Polsce. Łącznie, w najbliższym czasie do Europy ma dotrzeć nawet 800 000 imigrantów z Syrii, Afganistanu, bliskiego wschodu ogółem. Celowo używam słowa "imigrant". <i>Drugiej stronie </i>koniecznie zależy, aby zmiękczyć to do słowa "uchodźca" - czyli ten, który uchodzi, ucieka z własnego kraju ogarniętego wojną. Jest biedny, pokrzywdzony, bezbronny, należy mu się współczucie, jest uchodźcą!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To prawda, że tym ludziom trzeba współczuć, że są w beznadziejnej życiowej sytuacji, nie można tego ignorować. Ale nie można jednocześnie pozwolić, aby ta narracja zaburzyła nasz osąd, racjonalne podejście do sprawy. Dlatego nazywam ich imigrantami. Bo tak naprawdę prawie każdy imigrant, to człowiek z problemami. Większymi lub mniejszymi, jednak na tyle poważnymi, że zmuszony był opuścić swoją ojczyznę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niniejszy tekst kieruję przede wszystkim do Was, drodzy Zbawiciele. Napływający do Europy imigranci pokazali jak wiele jest w naszym społeczeństwie ludzi, którym los potrzebujących jest na tyle nieobojętny, że wszem i wobec deklarują potrzebę integracji i pomocy napływającym muzułmanom. Tych przeciwko nazywają ksenofobami, islamofobami, skrajną prawicą. Sami uważają, że Polska ma <b>obowiązek</b> pomóc tym ludziom, a jakiekolwiek formy sprzeciwu to nieludzkie i rasistowskie zachowanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest w Waszym zachowaniu strona medalu, która zasługuje na pochwałę. Wasza ochocza chęć pomocy i zbawienia świata, Wasza empatia i współczucie to piękne cechy, których nie można lekceważyć. Szkoda tylko, że rzeczywistość i życie są brutalne i - jeśli tego jeszcze nie wiecie - let me enlighten you: nie zbawicie tego świata. Wasze stanowisko jest niestety często wynikiem czystej manipulacji. Da fuck is he talking 'bout - pomyślicie. Cóż, najlepsza manipulacja ma miejsce wtedy, kiedy ofiara nie ma o tym zielonego pojęcia. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przecież wojna w Syrii trwa nieprzerwanie od jakichś 4 lat. Gdzie byliście cały ten czas, drodzy Zbawiciele? Co zrobiliście przez cały ten czas żeby pomóc tym, albo innym potrzebującym? Dlaczego tak bardzo bronicie tych dzikusów, kiedy każdego dnia w Waszym najbliższym otoczeniu ma miejsce tyle cierpienia. Z jednej strony jesteście znieczuleni na problemy zwykłych ludzi wokół was, z drugiej jednak czujecie nieodpartą potrzebę integracji i pomocy z tymi imigrantami. Jak wielką hipokryzją jest takie zachowanie? Jakiej wyszukanej manipulacji jest skutkiem? Dlaczego wasze akcje ograniczają się do typowego #niechktoś.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/_W_UUsalzbr8/S6J-6mf1_eI/AAAAAAAADOI/aQ2uevTF0Kk/s640/niech%20kto%C5%9B.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="289" src="http://2.bp.blogspot.com/_W_UUsalzbr8/S6J-6mf1_eI/AAAAAAAADOI/aQ2uevTF0Kk/s320/niech%20kto%C5%9B.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Dzikusów? Uważasz te osoby za podludzi? Oni tylko wyjechali za chlebem, co powiesz o cebulakach mieszkających w Anglii??". Tak dzikusów. Biorąc pod uwagę cywilizację i kulturę Europejską - napływający imigranci są dzicy, nieswoi, inni. Nie są podludźmi, nie są od nas gorsi, ale są inni i gdziekolwiek się znajdą narzucają swoją inność. I nie jest to wcale generalizowanie, ich kultura, sposób życia po prostu takie są. Tym różnią się chociażby od europejskich migrantów. Sam zresztą staram się unikać uogólnień - "nie lubię generalizować - nie każda blondynka to tępa sucz, nie każdy urzędnik to bezużyteczny leśny dziadek i nie każdy muzułmanin to ciapaus liczący na socjal. Jednak demografia i statystyka są nieubłagane - jeśli fala uchodźców do Europy się utrzyma, jeśli będzie na to powszechne przyzwolenie to już za 15 lat Europa za to beknie." To o to w tym wszystkim chodzi, o to walczymy. Na każde francuskie czy niemieckie dziecko rodzi się 3, 4, 5 muzułmańskich. Zachodnia Europa jest już praktycznie stracona, a państwa takie jak Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, to ostatnie jednorodne narodowo kraje. Należy być gościnnym i przyjaznym, ale nie można dopuścić do sytuacji żeby gość mówił gospodarzowi co ma robić. Są miejsca jak chociażby Marsylia, gdzie już co trzeci mieszkaniec jest muzułmaninem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/cUlSTwQ7wtw/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/cUlSTwQ7wtw?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Montaż przypomina filmy z serii o teoriach spiskowych, jednak są to zwykłe, lekko zwizualizowane dane demograficzne.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
W swojej argumentacji celowo pomijam nagłaśniane sprawy gwałtów, czy wyrzucania jedzenia do kosza. Wierzę, że to jednostkowe przykłady i podobnie, jak obecna narracja w mediach głównego nurtu - jest swego rodzaju manipulacją.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak co ważne - istoniotniejsza od szerszej, europejskiej perspektywy jest nasza lokalna, polska. Polski nie stać na zbawianie świata, dosyć się już wycierpieliśmy w historii za "nie swoją sprawę", mamy miliony własnych problemów zarówno zewnątrz - patrz napływający Ukraińcy, jak i wewnątrz - patrz polityka surowcowa i energetyczna, nieudolna służba zdrowia, neokolonializm ekonomiczny, 2,5 mln żyjących w ubóstwie. To im należy się pomoc i zrozumienie, to z nimi należy się integrować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Taki jest świat - jedni się rodzą, inni umierają, niekończąca się spirala. Bo niby dlaczego Europa miałaby nie pomóc i nie osiedlić dzieci z Etiopii czy innej Angoli? W każdym miejscu na świecie ma miejsce ogrom cierpienia, zawsze potrzebujących będzie więcej od tych, którzy pomoc mogą otrzymać. Odmówienie przyjęcia Syryjczyków to nie przejaw rasizmu. To racjonalizm i bolesna kalkulacja. Media będą zarzucać nam nieludzkie podejście i brak współczucia, bo jest to w interesie Niemiec. Jeden z najszybciej starzejących się krajów w Europie, oni potrzebują ludzi z zewnątrz, aby utrzymać swoją dominację i ewentualną gotowość bojową. Jest to obosieczne ostrze i czas pokaże czy okaże się zgubne. Jednak na daną chwilę nie możemy sobie pozwolić aby w ramach europejskiej solidarności KAZANO nam przyjąć kogokolwiek. Solidarność/integracja oraz przymus to określenia wzajemnie się wykluczające.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zatem drodzy zbawiciele z Placu Zbawiciela - jeżeli naprawdę odczuwacie potrzebę pomocy, trapi was los innych - nie szukajcie ich w Erytrei czy na Półwyspie Arabskim. Jest ich ogrom w Małopolsce, Nizinie Mazowieckiej oraz Pojezierzu Mazurskim. Przejdźcie się do domu dziecka, kupcie maluchom wyprawkę do szkoły. Weźcie przykład chociażby z <a href="http://weszlo.com/2015/09/02/no-dobra-tego-sie-nie-spodziewalismy-15-tysiecy-zeszytow-od-kiboli/">tych zwierzęcych, rasistowskich, nacjonalistycznych kiboli</a>.</div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-37956691050169349192015-06-19T23:45:00.001+02:002015-06-19T23:45:13.503+02:00Zbigniew Stonoga - push or fold?<div style="text-align: justify;">
Nie będzie przesadą jeśli powiem, że gość zostaje MVP ostatnich tygodni. Jak sam mówi, walczy z systemem tułając się po sądach już 15 lat, jednak dopiero w momencie rozkwitu ery Facebooka stał się osobą prawdziwie publiczną. Facet w średnim wieku, przedsiębiorca. Wygląda szczerze na takiego, co by ci i wykałaczki, i pastę do butów sprzedał. Ma gadane, śmieszny wyraz twarzy, nieco zabawną sylwetkę grubaska i zero szacunku do obecnej władzy. Szczytem jego kariery politycznej było prezesowanie bodaj opolskiemu oddziałowi KNP. Na dobre zaistniał akcją polegającą na obklejeniu swojego (firmowego?) Ferrari Italia 458 tekstem "Złodzieje z Wiejskiej oddajcie Polskę" oraz Audi R8, na które nakleił słynne "Pierydole fiskusa i złodziei z Wiejskiej".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZHxI4wpS1zNu-UqSLLKPh0vILCdKrzaM3fLDpwEyTcqHgoS34z4VeapYjkigEu6lm1A92gZcgf-UJ1XzZxlfymbiYgE8uxRZy1cWc48BsTvmTrSuCa5hW4_NtJODPPk_ZoeuvavFxz8M/s1600/ferarka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZHxI4wpS1zNu-UqSLLKPh0vILCdKrzaM3fLDpwEyTcqHgoS34z4VeapYjkigEu6lm1A92gZcgf-UJ1XzZxlfymbiYgE8uxRZy1cWc48BsTvmTrSuCa5hW4_NtJODPPk_ZoeuvavFxz8M/s320/ferarka.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze nasuwające się pytanie, to skąd do cholery chłop ma tyle kasy, że stać go na Ferrari. Tu powstaje zagwostka no. 1. W internecie (do 3 strony google, dalej jest już tylko piekło) próżno szukać jakichś dokładniejszych informacji na temat jego osoby. Wiadomo, że jest absolwentem technikum elektrycznego i nie ukończył prawa na UW. Jednak nawet na swoim blogu nie ma zakładki "Kim jest Stonoga?", jakichkolwiek pięciu zdań o autorze. Kontrargumentem rzuconym w 0,00001 s po przeczytaniu tego zdania jest, "ale Ty też nie masz przecież takiej zakładki". No tak, ale ja nie mam milionów odsłon i jestem niedzielnym blogerem-frajerczakiem z zamiłowania. Kontynuując - wszelkie odnośniki w google odsyłają nas do jego filmików, akt afery, komentarza w wyborczej, tvn24, innego shitu. Pewnie gdyby przelecieć wszystko wzdłuż i wszerz, to można by podać więcej informacji, jednak fakt faktem jego przeszłość i kontakty nie są powszechną informacją. W swoim filmie "Zbigniew Stonoga - Sejmowe Więzienie" mówi, że był inicjatorem jednej z bardziej udanych, jak na tamte czasy (rok 2002), restrukturyzacji dużej spółki. Inna teoria to rzekome kontakty z samoobroną, wyłudzenia od banków, firm ubezpieczeniowych. Trzeba pamiętać, że facet został niesłusznie skazany za pedofilię i posiedział we więźniu więc jakieś zadośćuczynienie musiał dostać. Już sama taka przygoda z organem państwowym jest powodem do znienawidzenia systemu, nieodwracalnie zabrano przecież człowiekowi wycinek jego życia. Jednak jak sam mówi, największą szkodą wyrządzoną mu przez państwo było zabicie jego matki. Kobiecina miała rzekomo bardzo stresowo zareagować na rewizję osobistą wskutek czego ucierpiało jej serce i po jakimś czasie zmarła.<br />
To, w połączeniu z dobrym montażem potrafi mieć naprawdę emocjonalne oddziaływanie na człowieka. Sprawia, że od początku postrzegamy go jako ofiarę, tego słabszego, tego, któremu należy kibicować. Tak postawiona została sprawa w jego wspomnianym wcześniej filmie. Mimo to, całość wygląda naprawdę wiarygodnie i Stonoga ma to "coś", tą "swojskość", coś co sprawia, że wydaje się rzetelny.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko to nakazuje myśleć, że mamy do czynienia z prawdziwym bohaterem. Totalnie ekscentrycznym, ale bohaterem. Prawilniakiem z krwi i kości, który oficjalnie wypowiedział wojnę systemowi. Owszem, znaczną zasługą jego popularności jest specyficzny, ordynarny, bezpardonowy sposób w jaki wypowiada się w swoich filmikach. To, że bez zająknięcia potrafi nazwać Kuźniara kurwą. Wreszcie to, że potrafi pojechać w ten sposób:<br />
<i>"<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 17.9400005340576px; text-align: left; white-space: pre-wrap;">Niesioł !!!</span></i><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 17.9400005340576px; text-align: left; white-space: pre-wrap;"><i>konfidencie który sprzedałeś własną dziewczynę.
Wsadź sobie w mordę trochę szczawiu i módl się żeby Cię historia w dupę nie wydymala, bo ci bedą mirabelki w całości wypadały- historyczny śmieciu."</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
To jest Zbychu at his best, jednak co warte zaznaczenia - jego działalność to coś znacznie więcej niż besztanie elit na Facebooku. Obnaża kolejne osobistości publikując prywatne materiały z aferą taśmową na czele. Tu pojawia się zagwostka no. 2. Skąd do chuja koleś wytrzasnął najbardziej pożądane akta najbardziej poufnej sprawy ostatniego roku? Jego kontakty sięgałyby aż tak głęboko? Serio - bo może spowodowane jest to moją niewiedzą - czy ktoś wie jak Stonoga wszedł w posiadanie owych akt?<span style="color: orange;">* </span>Nie ukrywam, że <a href="http://www.zelaznalogika.net/logika-ograniczonego-zaufania/">teoria Żelaznej logiki</a> jeszcze z grudnia, daje do myślenia. Ja wiem, że często doszukuję się dziury w całym, teorii spiskowych i prób manipulacji tam, gdzie ich nie ma. Jednak często zadawanie takich pytań i dociekanie prawdy okazuje się słuszne i ostatecznie obnaża obiegową opinię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kim zatem jest Zbigniew Stonoga? Kimże jest człowiek mający odwagę i czelność publicznie oczerniać zarówno polityków jak i najbogatszych biznesmenów z Kulczykiem na czele. Czy jest to sfrustrowany prawdziwek, który dzięki pieniądzom wszem i wobec głosi swe słowo, czy może podstawiony agent-aktor robiący niesamowity szum wokół swojej osoby, koń trojański wpuszczony między opozycjonistów i antysystemowców. Jeżeli tym drugim, to jest to najbardziej doskonała i najszerzej zakrojona akcja jaką udało im się zorganizować. Z drugiej strony skala tego wszystkiego, przeszłość Stonogi, jego realne spory z wymiarem sprawiedliwości i państwem w ogóle - każą twierdzić, że jest po naszej stronie, że trzeba mu zaufać. Cholera, przecież gość założył nawet swoją gazetę!</div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo to, z jakiegoś powodu nigdy nie miałem polubionego jego profilu na Facebooku. Zarówno tego starego, sprzed afery, jak i tego obecnego. Może to i drobnostka, mało znaczący szczegół, ale cały czas z tyłu głowy towarzyszy mi głos, że gość nie jest idealnie czysty, że coś z nim jest nie tak. Niedawny wyciek akt poddał owe wątpliwości pod uważną weryfikację i już sam nie wiem. Chyba pozostaje mi poczekać na realne rezultaty jego działań - sprzedawczyków za kratami. Wtedy z pewnością powiem wewnętrzne głośne przepraszam Zbychu, jak dobrze, że są tacy ludzie jak Ty.</div>
<div style="text-align: justify;">
A Wy co myślicie o tej personie? Zgadzacie się i wchodzicie z nim za wszystko, czy raczej pasujecie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: orange;">*</span>Ten moment kiedy łapiesz się, że jesteś z TVN-u, bo zaskakująco bardzo interesuje cię pochodzenie akt</div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-84963843618789216772015-05-16T14:34:00.001+02:002015-05-16T14:43:09.206+02:006 dni po<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 17px;">Przypomnijcie sobie lekcje historii w szkole. Czy u was także demokracja była tak gloryfikowana i uznawana za najlepszy wynalazek starożytnej Grecji, z którego dzięki postępowi cywilizacyjnemu możemy i powinniśmy czerpać i dziś? Czy ustrój demokratyczny był przedstawiany jako synonim rozwoju, równości, poszanowania głosu ludu? Wreszcie: czy demokracja, to coś z czego powinniśmy być dumni - dar, który otrzymaliśmy po ciemnych latach komunizmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej? Przeto w końcu każdy z nas zdobył prawo do wyboru władzy, od tego momentu nie byliśmy skazani na człowieka podstawionego przez czerwonych ze wschodu. Jakiż to przywilej i zaszczyt - to My, Naród, wybierzemy swoich przedstawicieli, bo to przecież My wiemy co jest dla nas najlepsze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 17px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">I w tym przypadku, jakże bolesne okazuje się zderzenie teorii z rzeczywistością. 26 lat po nabyciu tego przywileju nasz wielki, dumny, samostanowiący Naród, za dwóch najlepszych kandydatów na najważniejszy urząd w państwie uznaje Bronisława Komorowskiego oraz Andrzeja Dudę. Pierwszy - człowiek o zerowym obyciu, nie potrafiący się zachować zarówno wśród zwykłych obywateli, jak i innych dyplomatów. Drugi - bezpłciowy typ, którego jedyną zaletą jest to, że nie jest tym pierwszym. Szczególnie uderzający jest fakt, że to ludzie bez idei. Obaj mają jakiś wyimaginowany, narzucony przez sztaby system wartości, który starają się reprezentować. Komorowski - stateczny, ułożony, doświadczony, otwarty, sprawiedliwy i co ważne - NIE JEST DUDĄ. Duda - młody, wierzacy... i to chyba tyle. Szczerze, to ja nawet nie wiem jaki ten gość jest, on sam chyba nawet tego nie wie. Na pewno NIE JEST KOMOROWSKIM - tym który podpisał się pod ustawami: podnoszącą wiek emerytalny, VAT, akcyzę na paliwo, mówiącym, że wybory samorządowe były przeprowadzone rzetelnie itd. Na pewno nie jest Bronisławem Komorowskim - zaznacza to na każdym możliwym kroku. Ale żeby powiedzieć o nich coś więcej? Zero przekonań, wartości, idei. Zero planu, wizji gdzie zmierzamy. Komorowski już nawet przestał obiecywać w spotach gruszki na wierzbie. Zamiast tego, jego sztab postawił na solidny kawał socjotechniki. Przekaz jaki programują to:<br />1) Zgoda i bezpieczeństwo. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Bezpieczeństwo takie ważne. Dzięki zgodzie będzie bardzo dobrze i bardzo zgodnie, będzie bezpiecznie. Więc wybierz bezpieczeństwo i żyj w zgodzie.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">---<br />Kojarzycie piramidę potrzeb Maslowa? Zaraz za potrzebami fizjologicznymi, usytuowane są potrzeby bezpieczeństwa. To do nich odwołuje się ten przekaz. Głos na Bronka ma być gwarantem spełnienia jednej z Twoich podstawowych potrzeb.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">---</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">2) Wszyscy głosują na Bronisława Komorowskiego, popatrz! I piekarz, i reżyser, i mechanik, i muzyk, i nawet ta zakochana para na ławce, oni także wybiorą Bronisława Komorowskiego. Więc jeśli oni wszyscy, znani i pospolici głosują na obecnego prezydenta, to chyba rzeczywiście nie ma w tym żadnej siary i nic złego. Skoro nawet Pan Wajda, taki znakomity i utytułowany Polak głosuje na Komorowskiego, to chyba coś w tym jest!</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">---</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">Kilkadziesiąt lat temu, na jednym z amerykańskich uniwersytetów odbył się ciekawy eksperyment, na pewno wiecie, o który chodzi. Do pokoju, w którym siedziało dziewięcioro ludzi, wchodziła dziesiąta osoba - obiekt eksperymentu. Każdemu z siedzących obok siebie, obecnych w sali zadano łatwe pytanie: ile to 9x3. Dziewiątka podstawionych aktorów jak jeden mąż, jeden po drugim odpowiadali, że to 31. Na koniec to samo pytanie zadano obiektowi eksperymentu. Okazało się, że w znacznie przeważającej liczbie przypadków, ta dziesiąta osoba ulegała presji i mimo, że doskonale wiedziała, że 9x3=27 odpowiadała 31. Eksperyment ten dowodzi o zbiorowej tożsamości ludzi, o niechęci do odmienności, o naturalnej potrzebie podążania za grupą. Zatem skoro zarówno ten reżyser, jak i mechanik, piekarz, scenarzystka i krytyk sztuki mówią, że głosują na Komorowskiego, to chyba nie pozostaje mi nic innego jak zrobić to samo, nie będę się wyłamywał. Dochodzi do tego również efekt, że "oni się pewnie znają", a "ja przecież nie mam tyle czasu żeby zajmować się polityką".</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">---</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">3) Uwaga na Dudę! Za nim stoi ten nienawistnik Kaczyński! Jeżeli zagłosujesz na Dudę, to do władzy dojdzie Kaczyński i będzie tak źle jak za IV RP! Kościół będzie ci kazał co masz robić, za in-vitro trafisz do więzienia, Rydzyk będzie jeszcze bogatszy, będzie wojna z Rosją, no i niekończące się awantury Macierewicza o Smoleńsk!! Obudź się, to się naprawdę może wydarzyć!!!</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">---</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">Żałosne straszenie PiS-em. Sprawdziło się 5 lat temu, czemu miało by nie sprawdzić się i teraz. Od jakichś dziesięciu lat skutecznie starają się podzielić Polaków. Na katoli i świeckich. Na wyznawców teorii spiskowej związanej ze Smoleńskiem i na tych racjonalnych, którzy wiedzą, że to nie mógł być zamach. Wreszcie na PiSiorów i młodych, wykształconych z wielkich ośrodków.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">---</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">Duda oczywiście sam nie jest lepszy. Jego program to sprawa trzecio- albo i czwartorzędna. Na pierwszym miejscu jest dyskredytowanie Komorowskiego. Dopasował się do swojego kontrkandydata i również uskutecznia kampanię grania na emocjach. Dlatego spora część ludzi mówi, że to jak wybór między dżumą a cholerą. Dla mnie również - niezależnie, który z nich wygra - to nie będzie mój prezydent. To będzie urzędnik na samej górze, mający jakieś tam prawa i obowiązki. Mimo to, medyczną metaforę dżumy i cholery sprowadziłbym do raka i ospy. Komorowski, jak i całe PO to rak toczący Polskę. Władza w obecnym wymiarze, to władza z pewnością niereprezentująca interesu Polski. Komorowski i jego partia to zdrajcy stanu, którzy zabiją Polskę, o ile się ich w porę nie wytnie. Za to Duda to nieprzyjemna choroba zakaźna, która może mieć poważne powikłania, ale z czasem przejdzie - taką mam nadzieję i w to muszę wierzyć, jako że została tylko dwójka wymienionych kandydatów.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">A co z pozostałymi kandydatami z pierwszej tury? Odpadło w niej kilka naprawdę unikalnych, ekstraordynarnych osobowości, które z uśmiechem i szacunkiem upatrywałbym na fotelu prezydenta. Kukiz - prawdziwek, za którym mogą podążyć masy. Jeszcze 2 tygodnie przed wyborami twierdziłem, że jego tak wysokie poparcie w sondażach oraz coraz częstsze pojawianie się w telewizji ma na celu odebranie głosów głównemu antysystemowemu kandydatowi - Januszowi Korwin-Mikke. Uważałem, że to ten moment, w którym ci na górze naprawdę zaczynają się go obawiać i dlatego, aby uniknąć dwu-cyfrówki Korwina promują Kukiza żeby się to wszystko rozłożyło i oboje dostali po te ~10%. Okazało się, że jego poparcie było realne, że wkurwienie społeczne regularnie wzrasta i, że Kukiz jest dla wielu bardziej racjonalną opcją niż Korwin. Myślę, że JKM został zabity przez media. "Nie odzobaczysz tego, co zostało zobaczone." W świecie, w którym większość czerpie swoją wiedzę polityczną z telewizji, osoba taka jak JKM nie ma szansy bytu. To szaleniec, szowinista, faszysta i w ogóle wszystko, co najgorsze. W zbiorowej świadomości został zapisany jako wariat, a nie człowiek z ideą, ekscentryczny patriota. Smutne, ale prawdziwe. Kolejnym po Kukizie pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie osoba Grzegorza Brauna. What a man he is. Oczytany, świadomy, racjonalny i pragmatyczny do bólu. Trochę skrzywiony na punkcie żydów, ale przecież część tego, o czym mówi dzieje się na naszych oczach - chociażby sprawa odszkodowań dla ofiar holocaustu. Do powyższej trójki dopisałbym Mariana Kowalskiego. Twarda, ciężka osobowość, może trochę warchoł, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mając takiego prezydenta nie bałbym się o reprezentowanie interesu Polski na arenie międzynarodowej, jak i interesu Polaków w Polsce. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 17px;">Koniec końców, mimo że ostateczny wynik trochę rozczarowuje, to poparcie dla Kukiza daje nadzieję. Ludzie mają was najzwyczajniej w świecie dość, wy szuje. Nienawidzą was. Chcą zmiany, bo widzą, że Polska w obecnym kształcie zmierza do nikąd.</span></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/WlYYewrY4-o/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/WlYYewrY4-o?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #555555; font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 17px;"><br /></span></div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-6676279878709556252015-03-22T00:46:00.000+01:002015-03-24T00:15:17.905+01:00Why so serious vol. 2<div style="text-align: justify;">
Jakieś 6 miesięcy temu powstał pierwszy wpis <b>Medalu - obie strony</b>, po krótce wyjaśniający powody i motywy powstania niniejszego bloga. Od tego czasu blog zanotował około półtora tysiąca odwiedzin. Z jednej strony to niewiele - byle jaki filmik z kotem ma 10x tyle wyświetleń, jednak z drugiej - tysiąc to nie jest mała liczba, szczególnie że i tak nawet przez moment nie myślałem o biciu jakichś rekordów. Piszę, ponieważ najprościej mówiąc - sprawia mi to przyjemność. Raz na jakiś czas odczuwam to natchnienie i specyficzną potrzebę naskrobania tego i owego. Potrzeba ta jest często spowodowana tłumieniem oburzenia wynikającego z obserwowania rzeczywistości (głównie mowa o tej "około-politycznej"). Ból istnienia to być może za duże określenie, ale z jakiegoś powodu posiadam tę wrażliwość, która nie pozwala mi milczeć i godzić się na to co dzieje się w okół nas i to wtedy zdarza mi się wymówić na głos słynne "No po prostu kurwa no nie!". Jak mawiał klasyk: "Aby wygrało zło wystarczy bezczynność ludzi dobrych". Dlatego naiwnie (albo i nie) staram się raz na jakiś czas otworzyć ludziom oczy lub przynajmniej zachęcić do refleksji i uchylenia chociaż jednej powieki. To, że ślepych jest sporo wiem od dawna, jednak z dnia na dzień uświadamiam sobie jak ogromna jest to grupa. Możecie spytać co daje mi prawo oceny, kto jest ślepy, a kto nie, przecież każdy ma własną wolę i wara mi od tego. No cóż - modelki z instagrama też miały własną wolę i zgodnie z nią dały nasrać sobie do gęby arabom za pieniądze. Przez ten czyn śmiem nazwać je ślepymi - straciły swoją godność dla kilku sukienek, kolczyków czy cholera wie czego. Głosujący na Komorowskiego, czyli rzekomo połowa wszystkich wyborców reprezentują trochę inny rodzaj ślepoty. Nie widzą, nie chcą widzieć lub najczęściej widzą jedynie obraz zakłamany przez ministerstwo propagandy i łykają tę medialną papkę, dokładnie jak te dziewczyny, nie dostając jednak za to ani grosza. Jakże prawdziwa staje się wtedy teza jakoby demokracja była poronionym pomysłem w imię rozumowania, że "totalną głupotą jest ustrój, w którym dwóch meneli spod budki z piwem ma więcej do powiedzenia niż profesor uniwersytetu". Bolesne tego potwierdzenie poniżej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/ZKoLfyCf3zY/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="http://www.youtube.com/embed/ZKoLfyCf3zY?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanawia mnie od też od jakiegoś czasu kwestia czytelników <b>Medalu - obie strony</b>. To, że jest wśród nich spora grupa "świadomych", zgadzających się ze mną wiem od dawna, jednak jeśli miałbym "życzyć" sobie jakiejś grupy docelowej byliby to oczywiście ci <i>ślepi</i>. Takie biblijne "jeden nawrócony wart jest tysiąca wierzących". Między innymi dlatego stworzyłem stronę bloga na facebooku, niech i tam szerzy się dobra nowina. Mam nadzieję, że dzięki temu te kilka osób otworzy oczy, chociaż nie liczę na wiele - gro wyborców Komorowskiego najzwyczajniej w świecie nie posiada facebooka. Posiadają go za to Wasi znajomi, którzy być może nie są wcale omamieni, ale najzwyczajniej w świecie nie interesują ich sprawy bieżące, polityka. Bad for them, ale jednocześnie bad for us oraz good for the evil.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bo o co tak naprawdę walczymy, skąd to bóldupienie?</div>
<div style="text-align: justify;">
W moim przekonaniu nie można być w tych kwestiach totalnym ignorantem. Tak się składa, że w 2015 roku to MY tworzymy historię i to o nas będą uczyć się następne pokolenia. To od NAS zależy czy my, a następnie oni będą mieli okazję żyć w normalnym państwie. Niekoniecznie "bogatym". Celem nie może być mityczna "zielona wyspa" z "dodatnim PKB". Nie od tego zależy szczęście i powodzenie. Normalne państwo to takie, w którym jest sprawiedliwa i prosta umowa społeczeństwo-państwo. Społeczeństwo troszkę od siebie daje, państwo zapewnia również podstawowe potrzeby, nie wpierdalając się w nie swoje sprawy. Normalne państwo to takie, w którym obywatel robi to, na co ma ochotę, tak długo, jak nie sprawia to przynajmniej minimalnego dyskomfortu drugiej jednostce. Normalne państwo jest niepodległe i zupełnie suwerenne, a jego władze mają ponad wszystko interes państwa i narodu. W normalnym państwie nie zabrania się gry w ruletkę, pokera czy lotto i nie nakłada się na to kilkudziesięcio procentowego podatku. Nie zabrania się jedzenia czy picia czegokolwiek, nie odbiera się wolności za gram suszu.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo, że Medalu - obie strony są w założeniu obiektywnym, wyważonym i uciekającym od skrajności miejscem, to jednak prawdą jest, że niezależnie jak bardzo byśmy chcieli wyważyć wagę, koniec końców i tak jedna szala będzie przewyższać drugą, chociażby o te dziesiętne części mikrometra. Podobnie jest i ze mną. Nie jestem w 100% bezstronny. Co więcej, niektóre postulaty "normalności" pokrywają się z tym co głosi człowiek cytowany w tym wpisie kilkukrotnie. Chodzi oczywiście o Janusza Korwina-Mikke. Siłą, ale jednocześnie bolączką tego człowieka jest jego elektorat. Po części media, a po części oni sami wytworzyli sobie image młodych, niepoważnych, podążających ślepo za podstarzałym wariaciną Januszem, który "zmasakrował lewaka". Przeinacza się jego słowa na każdym kroku, ośmieszając go w imię jednej z podstawowych zasad so called "iżynierii społecznej" mówiącej, że jeżeli nie możesz czemuś zaprzeczyć, obróć to w żart, wyśmiej to. - Zamach w Smoleńsku? - Hahaha, dobre sobie, nie mów, że w to wierzysz jak mohery z PiSu. Często pokazuje się go jedynie jako jakiś "wybryk", maskotkę polityczną, człowieka niepoważnego, a to jeden z nielicznych logicznych ludzi polskiej polityki. Jeszcze krótka dygresja apropos inżynierii społecznej, czyli najzwyczajniejszej w świecie propagandy: zauważyliście to nagromadzenie w ostatnich dniach newsów o "ruchach" różnych wojsk przy granicy rosyjskiej, o poborze, o nieobecnym Putinie? Ludzie mają się obawiać, czuć realne zagrożenie. Bezpieczeństwo to jedna z podstawowych potrzeb człowieka, zaraz po fizjologicznych. A kto zapewni wam bezpieczeństwo jak nie Bronek? Powtarza wtem jak mantre "zgoda i bezpieczeństwo, zgoda i bezpieczeństwo, budujmy zgodę, najważniejsze jest bezpieczeństwo". A lud to kupuje.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracając do JKM - ma on oczywiście swoją drugą medalu stronę. Nie można zgadzać się z kimś w 100%. Jeżeli ktoś popiera kogoś we WSZYSTKIM to albo w grę wchodzi łapówka, albo inny prywatny motyw. Ja również mam pewne zastrzeżenia, począwszy od tego czy aby na pewno jesteśmy gotowi i wystarczająco dojrzali na zezwolenie na posiadanie broni, a kończąc na jakichś durnych pomysłach o rozebraniu torów, sprzedaniu ich i wybudowaniu za to autostrad. Nie boję się natomiast rzekomo irracjonalnej idei obniżenia podatków itd. Według mnie to jest dokładnie tak proste jak mówi ten jurny staruszek. Ludzie są jednak stworzeniami skłonnymi do przyzwyczajeń, schematów, unikania niepotrzebnych zmian. Dlatego przez tyle lat Janusz Korwin-Mikke nie potrafi przebić się do głównego nurtu. Pomijając to, że rządzący układ się go najzwyczajniej w świecie boi. Bo jest to również gość, który śmiem twierdzić, robi jak mówi, nie rzuca słów na wiatr i powsadzałby wszystkich tych przeniewierców do więzień. Zapytacie dlaczego akurat to, co on mówi miałoby okazać się prawdą, a nie zwykłą wyborczą obietnicą? Cóż, podpowiada mi tak moje przeczucie, jednak co bardziej istotne - chcę i muszę w to wierzyć, to jest jedna z ostatnich szans na powrót do normalności. Perspektywa kolejnych 5 lat rządów Komora i PO przyprawia mnie dosłownie o nudności.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze miesiąc temu było totalne zwątpienie, ale od jakiegoś czasu zaczyna przeplatać się ono z nadzieją na stopniowe wybudzanie się coraz większej liczby osób. Być może nic z tego nie będzie i rzeczywiście skończy się rewolucją. Jednak póki piłka w grze wszystko jest możliwe. Czas zmian nadchodzi, czuć to w powietrzu tak samo, jak nadchodzącą wiosnę. Bo "nie można przecież w kółko robić tego samego i oczekiwać innych rezultatów" tak samo jak nie można głosować na tę samą partię i oczekiwać zmiany. Przecież większość tych patałachów w sejmie siedzi od 20 lat! Nadszedł czas.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigoq3bnFv5DcFi0uM0aV6SQUbCBJ2td2vQBXSY8u2y0bpJy89_eJAkwdOVLXKl3_daJ_fPIPiRdpuJgF-xcWmPSzJk2LbHqCdkN3u2Gd6-GEVd1r2OPyJCb3hvhbUSSf7rh5vyBhXgmpw/s1600/workbuydie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigoq3bnFv5DcFi0uM0aV6SQUbCBJ2td2vQBXSY8u2y0bpJy89_eJAkwdOVLXKl3_daJ_fPIPiRdpuJgF-xcWmPSzJk2LbHqCdkN3u2Gd6-GEVd1r2OPyJCb3hvhbUSSf7rh5vyBhXgmpw/s1600/workbuydie.jpg" height="322" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-41195629759939672282015-02-10T02:24:00.000+01:002015-02-10T02:25:38.158+01:00Zwątpienie<div style="text-align: justify;">
Początkowo głośno śmiechłem niemal opluwając monitor swojego laptopa, jednak po chwili śmiech zaczął zamierać, a uśmiech zamienił się w strach. Dotarło bowiem do mnie w jak bardzo beznadziejnej sytuacji się znajdujemy. Jak dużo musi się stać i ile czasu musi jeszcze upłynąć, aby w naszym kraju zaszły realne zmiany. Być może strach to niewłaściwe określenie. Było to raczej uczucie totalnej bezsilności i momentalnej utraty nadziei. Żyjemy bowiem w kraju, w którym społeczeństwo za najlepszego prezentera informacyjnego uznaje Jarosława Kuźniara, a szczytem telewizyjnej rozrywki jest program Rolnik Szuka Żony. Ktoś powie, przecież to tylko jakieś durne telekamery, who gives a fuck. Jednak jak spojrzymy na wybory prezydenckie lub parlamentarne to wynik jest identyczny. Komorowski bowiem jest w takim samym stopniu dobrym prezydentem, co Kuźniar dziennikarzem, a PO reprezentuje interes naszego kraju tak, jak rolnik szuka żony reprezentuje cechy dobrego programu rozrywkowego. Cholera wie czy faktycznie tak głosowano, jednak wynik jest jaki jest. Aż samo nasunęło się kolejne porównanie telekamer do naszych procedur wyborczych, w tym przypadku wyborów samorządowych, w których również cholera wie kto i jak głosował.</div>
<div style="text-align: justify;">
To, do czego zmierzam i to, co zabolało mnie w tamtej chwili najbardziej, to fakt jak bardzo zepsute jest nasze społeczeństwo i jak wielka zmiana musi nastąpić. Dotarła do mnie ta przerażająca myśl, że co drugi mieszkaniec naszego kraju uważa Bronisława Komorowskiego za najlepszego kandydata na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Co drugi człowiek spotkany na ulicy jest niczego nieświadomym zombiakiem, któremu dano starego passata z Niemiec, smartfona i pęto kiełbasy, tak aby się nażarł i nie mógł nic powiedzieć z pełną gębą. Boli mnie to tym bardziej, że tak jak pisałem w jednym z wcześniejszych wpisów - szczerze kocham Polskę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Będzie rewolucja. Zaprawdę powiadam wam: <b>będzie rewolucja</b>. Jeśli nie w tym roku to w następnym. Jeśli nie za rok, to za pięć. Oficjalnie zwątpiłem w pokojową szansę odsunięcia tych skurwysynów od koryta. Nie ma co wierzyć w Korwinów czy innych Stonogów. Póki nie wyjdziemy na ulice nic się tu nie zmieni i im wcześniej zdamy sobie o tym sprawę tym lepiej dla naszego interesu, jak i interesu Polski. </div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-81823890281619290842015-01-17T12:18:00.000+01:002015-01-18T23:26:20.710+01:00Luźne myśli<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Początek roku. Dzieje się. Trochę upłynęło od mojego ostatniego wpisu, sporo się wydarzyło, niewiele się zmieniło. Kilka idealnych wątków, coby ich <i>medalu - obie strony</i> przedstawić.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Jednym z świeższych newsow wartych odnotowania to totalnie pojebane kursy walut. W pewnym momencie CHF za 5zł, no bad. Tak samo może być z dolarem, o ile obecny poziom to ciągle nie koniec (wzorst ok. 20% w rok) i być może nadal nie głupią opcją jest zakupienie teraz jakichś zielonych, tam mogą być jeszcze jaja jak z tym frankiem. Dla wielu Polaków to hiobowe wręcz wieści. Z jednej strony im współczuję, ale z drugiej chyba można mimo wszystko powiedzieć, że po części są sami sobie winni.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">---</span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;">Są jednak inne, ważniejsze dla ogółu, nie tylko ułamka społeczeństwa powody do wkurwienia. Chociaż w moim przypadku nie wiem czy nadal mowa o jakimś natłoku negatywnych emocji zwanych wkurwieniem, Obserwacja naszej politycznej rzeczywistości, śledzenie tego jak robionym jest się w chuja staje się normalnością, po jakimś czasie jest się tym wszystkim znieczulony, bo na cholerę nerwy tracić skoro i tak nie ma szans na zmiany. Aaaale... Aż TAK daleko ta znieczulica na szczęście jeszcze nie zaszła, w innym wypadku nie pisałbym pewnie w tym momencie tego posta.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wkurwienie przerodziło się jedynie w krótką irytację, niesmak i obrzydzenie sposobem przedstawienia danego tematu w reżimowych mediach. Tak jak chociażby świeża kwestia zamykania kopalń i górnictwa w ogóle. Górnik od początku pokazywany jest jako ten zły, co ciągle protestuje a zarabia przecież 2x wiecej niż normalny obywatel. A niech se kurwa i 5x wiecej zarabia i dzięki temu wydaje jak najwięcej. I nie chodzi już nawet o trud pracy w kopalni, ryzyko utraty zdrowia itd. Te ~5 tys. to nic innego jak sprawiedliwa płaca za sprawiedliwą pracę. I dobrze, że są ludzie zarabiający wystarczająco na wiedzenie godnego życia, ktoś musi napędzać tę gospodarkę, gaddemyt! Szkoda tylko, że rzeczywistość jest zupełnie inna, a zamiast 5 tys. niejednokrotnie jest niecałe 2 tys. Poniżej krótki filmik, o tym jak sytuacja wygląda wewnątrz. Filmik, którego oczywiście nie będzie można zobaczyć nigdzie indziej niż w internecie.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/sjyaf4DRMgg?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Polecam w ogóle odwiedzenie profilu "Tyle zarabia Górnik Koniec kłamstw" na facebooku. Przykro patrzy się na niektóre zdjęcia w galerii. Nie należy jednak bronić górników jedynie dlatego, że rząd jawnie robi ich w bambuko. Otóż każda zamknięta kopalnia, to kilka tysięcy straconych miejsc pracy dla ludzi, których (w większości) jedyną profesją jest bycie górnikiem właśnie. Powstaje w ten sposób kilka tysięcy bezrobotnych zupełnie nie potrafiących odnaleźć się na rynku pracy i w rzeczywistości przed jaką są postawieni. Tworzy się środowisko o idealnych predyspozycjach do szerzenia się patologii. Jeżeli Sosnowiec czy Bytom (no offense, nigdy tam nie byłem!) są stereotypowo uznawane za miasta gdzie psy dupami szczekają, to wyobraźcie sobie, że zamykają kopalnię w miasteczku, w którym są dwa zakłady pracy - kopalnia i jakaś firma energetyczna powiązana z kopalnią. Takie miasto umiera. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Zupełnie inne podejście do tematu proponuje Dr Jacek Sokołowski, politolog UJ. Twierdzi, że temat kopalń to temat specjalnie wykopany (hehs) na potrzeby wizerunkowe Kopacz. I, że ucinając dotacje pokazuje twardą rękę wolnorynkowca, niczym Maggie T. O ile nie dziwi mnie zupełnie podejrzenie o stosowanie takich metod, o tyle nie sądzę, żeby ludzie aż tak dali sobie wbić ten przekaz i żeby te decyzje poskutkowały zwiększeniem elektoratu PO. Ale tak jak mówię - wszystko jest możliwe. Z podobnych chwytów korzystała chociażby HGW w Warszawie, kiedy to ogłoszono wszem i wobec, że nocne metro znika. Ludzie się oburzyli, zaczęli protestować, akcje na facebooku itd. No i wtedy Pani Hanna pokazała jak zależy jej na głosie ludu, jak bardzo ceni sobie uwagi mieszkańców i jednak litościwie została przy nocnych kursach weekendowych i północnych tygodniowych. Ktoś może powiedzieć, że naprawdę chciała je zlikwidować, bo brakowało kasy itd. Ten ktoś byłby dosyć naiwny, bo co jak co, ale nie jest chyba idiotką żeby oszczędzać na usłudze tak powszechnej i niezbędnej jak nocny transport, poza tym ten rzekomo oszczędzony hajs to w ogóle jakieś grosze były.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wracając jednak do górnictwa. Oczywiście nie można ignorować kwestii nierentowności konkretnych kopalń. Często jednak powodem tego są po prostu błędy w zarządzaniu i chciwość prezesostwa. Trudno również ocenić wpływ mafii węglowej, być może to właśnie tam jest pies pogrzebany. Inną sprawą jest ogólnie rozumiana strategia surowcowa obecnego rządu. Węgiel kamienny - surowiec, którego posiadamy najwięcej ze wszystkich państw UE. A mimo to importujemy go z Rosji, bo taniej. Mój błąd, że nie znam tu konkretnych liczb, ale nikt nie pomyślał, że hajs co dajemy ruskim można by przeznaczyć na prawdziwą rewitalizację polskiego górnictwa? I grzanie się WŁASNYM cieplutkim węgielkiem?? Nawet jeśli w krótkofalowej perspektywie trochę droższym? Bo gdyby się zastanowić, to jest już bardzo niewiele marek, produktów, o których możemy powiedzieć, że są NASZE WŁASNE, polskie. Motoryzacja? - jesteśmy monterami, tanią siłą roboczą firm zachodnich. Markety? - to zdziwienie, kiedy żaden z dyskontów, w którym robisz zakupy nie jest polski oraz to podwójne zdziwienie, kiedy dowiadujesz się, że te niemieckie, angielskie, portugalskie firmy jak Tesco, Lidl, Biedronka dostają kilkuletnie ulgi podatkowe dzięki czemu żyją sobie jak pączki w maśle. Elektronika? - Nigga pliz. I tak dalej. Oczywiście jest kilka perełek jak PESA czy Fakro - firm o zasięgu międzynarodowym, ale to tak jak z Małyszem, Kubicą lub Kowalczyk - kilka wybitnych, ale jednostkowych przykładów, potwierdzających regułę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">A propos PESY to przypomniało mi się, że nie pisałem jeszcze o Pendolino, niedobry ja. A przecież takiego kroku milowego nie robi się codziennie. Że wczoraj to jeszcze normalnym intercity, a dzisiaj to już supernowoczesnym superszybkim Pendololino. Dzięki temu wreszcie dogoniliśmy Europę. Tam też przecież jeżdżą takie superszybkie pociągi. I u nas teraz też. Można? Można.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">---</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Inną zagrzewającą nasze polskie piekiełko sprawą w ostatnich dniach był 23 finał WOŚP. Nie wiem już, których było więcej. Tych, że Owsiak złodziej, czy tych drugich. Jakby nie było to sprawa ogólnie mówiąc delikatna. Bo o ile różne nieracjonalne i propagandowe akcje i decyzje tego rządu (jak chociażby Pendolino) powinny zawsze poddawane być głośnej krytyce, to o tyle krytykowanie akcji charytatywnej w pewnym stopniu nie przystoi. Nie chcesz pomagać - nie płać, nikt Ci nie karze. Ale jednocześnie powstrzymaj się od hejtu, bo nóż widelec ten sprzęt pomoże chociaż jednej osobie. Z drugiej (medalu) strony, jakby przyjrzeć się kontom bankowym Owsiaka, jakby przyjrzeć się finansowaniu koncertów przez samorządy to niejednemu może gul skoczyć. Jednak ostatecznym faktem działającym na wyobraźnię, pokazującym jak niepotrzebny i mało istotny jest ten spór, są dwie liczby. 36 000 000 oraz 65 000 000 000. Ta pierwsza, to przybliżona kwota jaką udało się zebrać WOŚP w tym roku. Ta druga - przybliżony, roczny budżet NFZ. Nuff said.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">---</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Nowy rok przyniósł jeszcze jedną sensację. Okazało się, że w Europie zachodniej jest sporo Muzułmanów. I, że mogą być wśród nich terroryści. Gratki za spostrzegawczość, Europo. Szkoda, że i tak jesteś już stracona. Nie powinno nikomu być do śmiechu, jednak moment kiedy wszyscy razem, tak wspólnie byli Charlie, wywołał u mnie nieskrępowany rechot. Akcja na poziomie łańcuszka z gadu-gadu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">---</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Szkoda mi tego KNP. Dawali jakąś tam szansę na zmiany, na poukładanie pewnych rzeczy, a okazało się, że nawet u siebie bałaganu nie potrafią ogarnąć i że tam również są ludzie działający z czysto materialnych pobudek. No cóż, zobaczymy co los przyniesie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">---</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Jeszcze a propos polskich sportowych produktów eksportowych - zaczęły się właśnie MŚ w Piłce Ręcznej. O ile z kopaczami to różnie bywało i zazwyczaj nie dawali powodów do radości, to w szczypiorniaka zawsze grali łebscy goście, których oglądało się z przyjemnością. A tu klops, zwrot o 180 stopni. W nożną ogrywamy Niemców 2:0, a w ręczną przegrywamy 26:29. Może być ciekawie, szczególnie, że ogórkowa Argentyna zremisowała z Danią.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">---</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Kończąc już ten przydługi wpis, jako że jest to pierwszy post w tym roku, pozwolę sobie życzyć Wam zdrowia oraz aby nadchodzący rok był rokiem zmian w naszym kraju, żeby od władzy odsunięci zostali w końcu ludzie, których priorytety i działania nie mają nic wspólnego z interesem Polski. Nie przestawajcie czytać między wierszami, oprzyjcie się panującej znieczulicy.</span></div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-84698940428398998532014-11-10T15:13:00.000+01:002014-11-11T19:13:56.882+01:00Dlaczego będę uczestnikiem Marszu Niepodległości<div style="text-align: justify;">
Jeszcze rok temu przy okazji 11 listopada towarzyszyło mi uczucie, które najtrafniej określiłbym dysonansem poznawczym. Takie lekkie wewnętrzne rozerwanie. Z jednej strony chęć uczestniczenia w obchodach jednego z ważniejszych wydarzeń w historii Polski. Z drugiej - bycie nie do końca przekonanym, jaki ma to tak naprawdę sens<span style="color: orange;">*</span>, czy tam przynależę. Nie jestem bowiem narodowcem, ani katolem, ani skrajnym prawicowcem. Nie jestem nacjonalistą. Jestem racjonalistą. </div>
<div style="text-align: justify;">
To prawda - niestety przez ostatnie lata, media zdołały nam wystarczająco obrzydzić tak ważne święto jak rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Faszyści, kibole, hołota - tak nazywano uczestników tegoż Marszu. Skutkiem zawsze miała być zadyma, tak aby wyrobić u Kowalskiego jedno skojarzenie - patrioci = faszyści = wandale. Słowo patriota jest już zupełnie ostatnimi czasy deprecjonowane i używa się go wymiennie ze słowem narodowiec lub zwrotem "łysa pała". Ktoś ewidentnie stale dąży do skłócenia nas. Prowokacje podczas marszu, relacje w mediach zaniżające liczbę uczestników o 50% - skądś się to bierze. Manipulacje związane ze sprawą Wiplera to jest w ogóle jakaś kropelka w całym oceanie kłamstwa i propagandy, na którym o dziwo nadal unosi się ten piracki statek pod banderą PO. Wkurwienie społeczne wzrasta z każdym miesiącem i tak się składa, że okazje do jego upustu będziemy mieli w tym tygodniu dwukrotnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszą będzie wspomniany Marsz Niepodległości.<span style="background-color: white; line-height: 15.4818181991577px;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> </span><span style="font-family: inherit;">Warto na wstępie powiedzieć, że takie niewyreżyserowane przez władzę marsze czy pochody to wieloletnia, wielowiekowa wręcz tradycja. Podczas zaborów miały formę anty-germanizacyjną i anty-rusyfikacyjną i odbywały przy okazji pochówku ważnych osobistości. </span></span>Mimo, że dzisiaj zasadniczy cel przyświecający temu wydarzeniu to uczczenie święta państwowego, to śmiało można go traktować jako marsz środowisk prawicowych potępiających obecnych rządzących, ich sprzedajność wobec Unii Europejskiej oraz wszelkie przejawy "lewactwa". Na te kilka godzin miasto jest nasze. Nie tego leminga w rurkach z Placu Zbawiciela, nie tej grubej mordy z plakatu wyborczego tylko moje i Twoje. Pomijając aspekty ideologiczne - Marsz Niepodległości to doprawdy unikalne wydarzenie. Stu tysięczny tłum idący głównymi ulicami Warszawy, możliwość oglądania miasta z bardzo rzadkiej perspektywy. Wśród uczestników masa ludzi z biało czerwonymi flagami - młodzi, starzy, rodziny, znajomi. Zapada zmrok, pojawiają się race, robi się trochę chłodno, ale organizatorzy wiedzą jak rozgrzać tłum kolejnymi przyśpiewkami. Wszystko to tworzy niezapomnianą, jedyną w swoim rodzaju atmosferę i dlatego będę tam drugi rok z rzędu. Niestety jak w każdym stadzie i tu znajdzie się kilka czarnych owiec. Podjebanych za pewne typków, szukających okazji do chuliganki. Pytanie ilu z nich to faktyczni uczestnicy marszu, a ilu zostało przysłanych "z zewnątrz", tak aby TVN mógł potem pokazać palącą się budkę przy rosyjskiej ambasadzie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec krótki, trafny komentarz Jana Pospieszalskiego:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/xTaQOEx0Acs?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Druga ze wspomnianych możliwości przynajmniej pozornego upustu wkurwienia i wyrażenia rozczarowania obecnymi rządzącymi są nadchodzące wybory samorządowe. Nie ma co się tutaj za bardzo rozpisywać - nie chcę także nikomu narzucać konkretnej opcji, byłoby to sprzeczne z ideą Medalu - obu stron. Apeluję jednak o racjonalizm. A personalnie powiem tylko, że marzy mi się obalenie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Baby, która ma zerowe pojęcie o zarządzaniu tak wielkim ośrodkiem miejskim jakim jest Warszawa. Zero jakiejkolwiek spójnej wizji czy chęci zmiany całościowego oblicza Warszawy. Miała 7 lat (od kiedy rządzi PO), aby ze wsparciem sejmu jako organu ustawodawczego ogarnąć kwestię własności na Placu Defilad czy chaosu reklamowego. Zamiast tego, przez dwie kadencje udało się jej ukończyć co najwyżej kilka wybranych, wyspowych inwestycji. Owszem powstało kilka fajnych miejsc jak np. Muzeum Nauki Kopernik, ale ile było w tym zasługi HGW? Menel spod budki z piwem też mógłby złożyć swój podpis gdzie trzeba i przeciąć wstęgę. To powinno odróżniać dobrego gospodarza od słabego - ten dobry jest wizjonerem i twórcą, ten słaby jest jedynie urzędasem od podpisu. Poza tym wybieranie w kółko tego samego kandydata, który dodatkowo publicznie pokazuje jak bardzo wyjebane ma na estetykę miasta, którym rządzi (w centrum Hanka wisi co jakieś 400m) to jak chodzenie w kółko do tej samej restauracji, mimo że wiemy, iż tamtejszy kucharz lubi napluć nam do zupy. Think about it!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: orange; font-family: inherit; font-size: x-large;">*</span><span style="font-size: x-small;">Ta wątpliwość była dodatkowo potęgowana przez fakt, że byłem stosunkowo świeżo po przeczytaniu "Nowej Ziemi" Eckharta Tolle'a - jednej z tych lektur, które mają realny wpływ na człowieka, które sprawiają, że zadajemy sobie pewne pytania, zaczynamy myśleć o niektórych rzeczach. Książka w wielkim skrócie traktuje o świadomości i istnieniu, jest bardzo prawdziwa i uniwersalna do pewnego stopnia, bo każdy odbiera ją trochę inaczej, na swój sposób. W życiu przeczytałem pewnie tyle książek co każdy z was - nie za mało, nie za dużo. Jednak ta jest wyjątkowa i zasługuje na takie dłuższe odwołanie w gwiazdce. Początkowo nie wychylałem się zbytnio z polecaniem jej komukolwiek, być może nie jest to książka dla wszystkich. Jednak tak naprawdę w im więcej rąk wpadnie - tym lepiej, a jeżeli dzięki temu postowi przeczyta ją przynajmniej jeden z odwiedzających <b>Medalu - obie strony</b> będzie to sukces, ponieważ jestem pewien, że "poda dalej". </span></div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-65178914628105814562014-10-25T21:43:00.000+02:002016-06-28T00:28:16.141+02:00To uczucie gdy kończy się Twój ulubiony serial i nie wiesz co zrobić ze swoim życiem<div style="text-align: justify;">
Lost, House M.D., Californication, Dexter, Breaking Bad, Game of Thrones, Bates Motel, True Detective, Big Bang Theory, Suits, The Walking Dead, Fargo + z pewnością jeszcze kilkanaście innych. Jeśli istniałoby pojęcie serial-geeka chyba mógłbym się do takich zaliczać, mimo że przyznaję, iż nadal kilku podobno-obowiązkowych pozycji nie oglądałem. Dobry serial jest jak narkotyk - po przyjęciu jednej dawki mózg domaga się więcej, i więcej. W farmakologii nazywa się to bodaj efektem cravingu (pragnienia). Doskonale obrazuje to stan w jakim się znajdujemy po 50-cio minutowym seansie zakończonym jakimś zupełnie chamskim cliffhangerem. Co innego jeśli zaczynamy swoją przygodę z serialem, który ma już kilka sezonów - mamy wtedy tyle towaru, że można ćpać bez opamiętania, nawet i 3 dni z rzędu. Mimo to, osobiście chyba wolę porównanie dobrego serialu do dobrej książki. Bo dobry serial to taki, który przenosi Cię do swojego świata, sprawia, że utożsamiasz się z głównym bohaterem, jesteś cholernie ciekawy jak to wszystko się skończy. Dokładnie tak jak w The Knick.<br />
Minęło kilka dni od kiedy oglądnąłem finał pierwszego sezonu i muszę przyznać, że nadal odczuwam - oczywiście z zachowaniem wszelkich proporcji - ten specyficzny głód połączony ze zjazdem. W The Knick fabuła rozkręca się dosyć spokojnie, mimo że pierwsza scena pierwszego odcinka ukazuje nowojorskiego chirurga w drodze do pracy wstrzykującego sobie w stopę kokainę. Jeżeli jednak to nie zrobiło na tobie większego wrażenia, to początek można nazwać co najwyżej ciekawym. Z czasem jednak akcja nabiera coraz szybszego tempa, jesteśmy świadkami kilku równolegle prowadzonych, niezwykle ciekawych wątków. Wszystko z mistrzowsko pokazanym Nowym Jorkiem początku XX wieku w tle. Owe czasy są źródłem nieskończonej ilości, jak ja to nazywam "smaczków". Bo każdy ekstraordynarny serial musi być nimi naszpicowany, to one nadają fabule niepowtarzalny smak i zapach. Tak jak chociażby specyficzny akcent i słownictwo bohaterów Fargo czy <i>życiowe </i>rozkminy House'a. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to nie ma co się za bardzo nad nimi rozwodzić - wszystko stoi na naprawdę topowym poziomie. Dobór aktorów do postaci i ich gra - cud. Towarzysząca muzyka, której gatunku (o ile można wyekstrahować tu jakiś oddzielny gatunek) nie potrafię nazwać - miód. W żadnym serialu nie spotkałem się z podobnym soundtrackiem - jest on dosłownie jedyny w swoim rodzaju. Do tego show jest wg mnie praktycznie bezbłędnie nakręcony, zarówno pod kątem pracy kamery, wyboru ujęć, jak i sekwencji zdarzeń. Nie możemy w żadnym momencie zarzucić reżyserowi, że posłużył się jakimś tanim chwytem, że poszedł na łatwiznę, lub że w rzeczywistości takie coś by nie przeszło. Apropos ujęć - jako, że fabuła serialu kręci się wokół chirurgii początku XX wieku - mamy okazję zobaczyć trochę mięska. Szczerze - z niektórymi scenami być może nawet przesadzili i o ile po oglądnięciu Suitsów zamarzyło Ci się bycie adwokatem w jednej z nowojorskich kancelarii, to tutaj powołania do medycyny raczej nie uświadczysz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując - cinemax zrobił kawał serialu. Najlepszy mijającego roku. A może nie, bo przecież za swoich konkurentów ma takie tytuły jak True Detective czy Fargo, ale z pewnością równie dobry. Taka nota to wystarczający powód by go obejrzeć. Jedynym minusem jest to, że po ostatniej scenie z dużym prawdopodobieństwem doświadczysz podobnego stanu, co John Thackery z końca sezonu właśnie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10731021_334319583359198_204204833774750154_n.png?oh=bd734747dc8656bb396c57ae00053580&oe=54F5E7BA&__gda__=1425274759_88b16403f5ca0d27f9814573503d841e" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="233" src="https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10731021_334319583359198_204204833774750154_n.png?oh=bd734747dc8656bb396c57ae00053580&oe=54F5E7BA&__gda__=1425274759_88b16403f5ca0d27f9814573503d841e" width="640" /></a></div>
<br /></div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-10982427971562558672014-09-24T17:59:00.002+02:002014-09-24T23:39:03.084+02:00A czy TY nadal wierzysz w "katastrofę" Smoleńską?<div style="text-align: justify;">
Może się zdarzyć, że to, co piszę jest oczywistą oczywistością dla czytającego, jednak niejednokrotnie konkluzje moich wywodów mogą być niepopularne, bądź kontrowersyjne. Czy zdanie, że w 2010 w Smoleńsku doszło do zamachu jest niepopularne? - Cóż, pośród nie-PiSowców, do których się ochoczo zaliczam - raczej tak. Czy jest to opinia kontrowersyjna? - Coraz mniej.</div>
<div style="text-align: justify;">
10 kwietnia tamtego roku pamiętam doskonale. Takie duże dni łatwo zapamiętać - jestem pewien, że pamiętacie co robiliście 11.09.2001 kiedy dowiedzieliście się o atakach terrorystycznych w USA. 10.04.2010 to była sobota. Obudziłem około 10.30 trochę skacowany po urodzinach koleżanki. Poszedłem do kuchni po jakąś mineralkę, włączyłem szkiełko i na chwilę walnąłem się jeszcze w wyrze. Na wszystkich kanałach jedna wiadomość, TVN24 kipi od czerwonych pasków. Fakt, że zapamiętałem przebieg 10 kwietnia stosunkowo dokładnie, implikuje także to, że pamiętam również mniej więcej swój state of mind, który towarzyszył mi w tamtych chwilach. Generalnie było to jedno wielkie WOOAA, niemożliwość wyobrażenia sobie, że do czegoś takiego w ogóle doszło. Wydarzenie to, nie miało na mnie większego osobistego wpływu, miało raczej status sensacji tamtego okresu. Kilka dni po wypadku zaczęły się pierwsze spekulacje i wątpliwości, czy aby katastrofa pod Smoleńskiem była faktycznie katastrofą (w 1.30 słychać strzały). Sprytne rude lisy z PO (we współpracy z ruskimi) bezpośrednio wykorzystały to przeciwko PiS-owi i ewentualnie - przeciw Polakom, robiąc z nich fanatycznych wyznawców Lecha, a z Macierewicza naczelnego szaleńca kraju (którym, mimo wszystko, ze względu na swój sposób bycia - pozostaje). Następnie szopki spod Pałacu Prezydenckiego (<a href="https://www.youtube.com/watch?v=cCJVaMzXB4E">https://www.youtube.com/watch?v=cCJVaMzXB4E</a> - pamiętacie to jeszcze?) i generalnie kręcenie makaronu na uszy, że system nie zadziałał, ruscy bez winy, zrobimy komisje i będzie gitsa. W tym miejscu poprawność nakazuje mi się przyznać, że ja również dałem się tym wszystkim omamić. "Zamach? W XXI wieku, w dobie internetu, szybkiego przekazu informacji takie coś by przeszło? No fucking way" - pomyślałem, puszczając z youtuba kolejny raz babę spod krzyża. A jednak - po latach ilość zbiegów okoliczności, przypadków i w ogóle cała ta historia przestała się dla mnie trzymać kupy. Z czasem zdałem sobie sprawę <b>o rzeczywistej możliwości zaplanowania i wykonania tego tak perfekcyjnie </b>przez ruskich, z niemałą oczywiście pomocą naszego chuja wartego rządu. Zacznijmy jednak od początku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Planując i egzekwując morderstwo należy mieć jakiś powód. Zdarzają się chorzy psychicznie, którzy zabijają dla przyjemności, ale Putin i jego zgraja do takich z pewnością się nie zaliczają. Co motywowało zatem potrzebę usunięcia z powierzchni Kaczyńskiego i kilkudziesięciu innych znamienitych osobistości?<br />
Wyjaśnijmy sobie na wstępie jedną kluczową kwestię. Mimo, iż stereotyp ruska to pijak i awanturnik, naród ten posiada znakomite tradycje intelektualne. To z Rosji pochodzi wielu znaczących współczesnych matematyków, to Rosjanie na lata zdominowali mistrzostwa szachistów, wreszcie to rusek był pierwszym człowiekiem w kosmosie. Kwestia szachów jest szczególnie warta podkreślenia, bowiem Rosja prowadzi swoją politykę zagraniczną niczym partię szachów właśnie.<br />
W 2008 roku oficjalnie wybuchł konflikt w Osetii Południowej, która <i>de facto </i>należała wtedy do Gruzji. Tamtejsze narody mają za sobą długą i zawiłą historię i nie na tym chciałbym się tutaj skupić. Putin wyczuł moment, sprowokował Gruzinów do wprowadzenia wojsk i ataku na Osetię dzięki czemu mógł być stroną kontratakującą, a nie agresorem. We wszystko zamieszała się Polska w postaci Lecha Kaczyńskiego, który otwarcie popierał stronę gruzińską i potępiał działania Rosji. Powstał nawet niejako mit LK, który rzekomo powstrzymał rosyjskie czołgi jadące na Tibilisi. Ostatecznie nie wiadomo ile w tym prawdy, jednak Lech Kaczyński z 2008 roku został zapamiętany właśnie jako obrońca i jeden z największych sojuszników Gruzji oraz największy przeciwnik imperialistycznej Rosji. Mówił: "Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a następnie Polska". Oby się mylił.<br />
Śmiem twierdzić, że już wtedy strona rosyjska upatrzyła sobie w byłym prezydencie potencjalną przeszkodę do ich imperialistycznych zapędów. Zapędów, których jesteśmy obecnie świadkami. Wypada sobie zadać pytanie jak Lech Kaczyński zareagowałby na obecny konflikt na Ukrainie? Rosjanie prowadzą znakomitą wojnę dezinformacyjną (patrz biały konwój) i podejmując działania przewidują kilka ruchów do przodu. Żywy Lech Kaczyński stanowił ryzyko i brak gwarancji. Bo co jeśli uwidziałoby mu się pojechać do takiego Donbasu, stanąć naprzeciw wozów opancerzonych, czy nie daj boże wspomóc militarnie Ukrainę? Rosja chętnie powalczy z Ukrainą, ale wątpię czy chciałaby walczyć z całym NATO. Kaczyński był dla nich tykającą bombą i ryzykiem niepowodzenia - ryzykiem, że coś mogłoby pójść niezgodnie z <b>planem </b>i właśnie to koniec końców jest wg mnie owym motywem. Dlatego zapadła decyzja o zabiciu go, problemem jednak pozostawała forma - jak w XXI wieku unicestwić prezydenta ważnego europejskiego kraju? One thing led to another and yayy - there goes 10.04.2010.<br />
Była to znakomita strategiczna decyzja Putina. On nie upiekł dwóch pieczeni na jednym ogniu. On upiekł całą watahę soczystych świniaków. Nie tylko pozbył się swojego zadeklarowanego przeciwnika, z którym zginęło wiele ważnych polskich osobistości, ale również doprowadził do sytuacji, gdzie rządy przejęła formacja zupełnie się mu niesprzeciwiająca. Oprócz tego na lata skłócił polityków, a co ważniejsze Polaków. Wie bowiem, że skłóceni Polacy to słabi Polacy.<br />
A dalej poszło już z górki. Kluczowy fakt potwierdzający zawartą w tym wpisie tezę to brak odwołania ze strony polskiej do organu międzynarodowego. Tak - nasz zajebisty, suwerenny rząd nie zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie wypadku w wyniku którego zginęła najważniejsza osoba w państwie do żadnej zagranicznej komisji. Ba! My nawet nie mieliśmy okazji zbadać tego pieprzonego wraku. Z pokorą przyjęliśmy wersję MAK, coś tam naskrobała komisja Jerzego Millera i generalnie wszyscy pogodzili się, że była mgła i kurde no nieszczęśliwy wypadek się trafił :/. Samo to, ludzie - sam fakt, że doszło do wypadku samolotu jest nieprawdopodobne. Transport lotniczy jest bezwzględnie najbezpieczniejszym środkiem transportu wymyślonym przez człowieka. Na początku XXI wieku wypadek zdarzał się średnio 1,6 razy na 10mln lotów. Zatem zginąć w katastrofie lotniczej to prawie tak jak trafić w totka (1 do ok. 14mln).<br />
Cały dzisiejszy wpis to spojrzenie na medalu - drugą stronę. Nie będzie zatem obu, bo tą pierwszą już znamy - była mgła, Gen. Błasik był pijany, Kaczyński wywierał presję na pilotach etc. O ile przedstawiona tu teoria może być dla niektórych niemożliwa, to dla mnie, na dzień dzisiejszy dużo bardziej niemożliwą jest wersja o pechowym wypadku. Na koniec wypada zadać pytanie, co w takim razie było bezpośrednią przyczyną rozbicia się samolotu? Było kilka pomniejszych przyczyn jak np. słaby stan techniczny lotniska, jednak ostateczną wydaje się być niewłaściwe nakierowanie pilotów przez kontrolerów lotu - w momencie kiedy w rzeczywistości samolot był powiedzmy 300m nad ziemią, tamci mówili, że jest 300 + X. Nagle okazało się, że wcale nie mają tego zapasu i rozbili się uderzając w pas. Wątpliwym jest, wg mnie, wersja o ładunkach wybuchowych, trotylu itd. To kolejny element propagandy dezinformacyjnej tak samo jako teoria, że kilkanaście miesięcy przed wypadkiem, podczas przeglądu w Białorusi coś tam celowo popsuto. Rzucono jakieś zdanie w świat, a taki Macierewicz to podłapał i swoim stylem jeszcze bardziej zniechęcał opinię publiczną do racjonalnego podejścia do sprawy. Kowalski pomyślał sobie: "Zamach? Wybuch? Trotyl? Co ty dziadu pieprzysz", po czym wziął do ręki Wyborczą, gdzie na spokojnie wyjaśniono mu jak to było naprawdę.</div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-26012861394090685102014-09-10T16:55:00.000+02:002014-11-16T18:50:46.801+01:0025 lat wolności<br />
<div style="text-align: justify;">
Lubię Polskę. Geograficznie mamy wszystko czego dusza zapragnie - morze, góry, jeziora, ale również bogate złoża surowców kopalnych, urodzajne gleby. Kulturowo - mimo, że w wielkich miastach globalizacja obserwowalna jest na każdym kroku, to śmiało można powiedzieć, że jesteśmy narodem pomysłowym i oryginalnym, posiadającym swoją głęboko zakorzenioną tożsamość. Demograficznie - jeden z ostatnich zakątków Europy, gdzie turasy czy czarni nie są tak znaczącym odsetkiem społeczeństwa. A propos ciapatych - pozwolę sobie wstawić krótki must see film, który każdy powinien obejrzeć w tej chwili (jeśli wcześniej się na niego nie natknął), aby docenić to o czym mówię (to o to "walczył" Breivik).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/y7jqIaPuQoo?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kontynuując - naprawdę cieszę się, że urodziłem się w Polsce, że jestem Polakiem. Jako naród posiadamy co prawda, pewne wady. Część z nich jest stereotypami, część to w jakimś stopniu prawda. Sam czasem lubię się pośmiać z tzw. cebulactwa, nazwać kogoś polaczkiem, jednak ma to bardziej wydźwięk szyderczo - bekowy, aniżeli narzekający w stylu tych "młodych wykształconych z wielkich ośrodków" reprezentujących pozę "o muj boshe, polska taka nieeuropejska, patrz na tego janusha w skarpetach do sandalow mającego czelnosc isc modnym nowym swiatem xD". Do innych łat przyszywanych typowemu polaczkowi można przypisać jeszcze może chciwość, zazdrość, działanie w myśli zasady zastaw się a postaw się. Wszystko to jednak, nadaje Nam i Polsce niepowtarzalny koloryt i składa się na Nasz ogólny taki, a nie inny obraz.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pozwoliłem sobie zacząć niniejszy wpis trochę offtopic - to co chciałem w tym krótkim wstępie zawrzeć, to fakt, że tezy postawione w dalszej części nie są typowo malkontenckim gadaniem czy szukaniem problemu i szansy do narzekania tam gdzie ich nie ma. Doceniam i lubię miejsce, w którym żyję. Polska to wspaniały kraj, którego jednak największym problemem od lat (wieków?) są rządzący nim ludzie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Idę sobie pewnego czerwcowego dnia przez centrum Warszawy - wokół wszystko pozaklejane reklamami (jestem szczególnie na to wyczulony, chociażby dlatego, że zanieczyszczenie wizualne przekazami reklamowymi było moim tematem pracy dyplomowej), a wśród nich ta jedyna - królowa: banner na kilkadziesiąt metrów szerokości wiszący na dworcu centralnym od strony Alej Jerozolimskich. 25 lat wolności 25 years of freedom, they say. Nie dało się go przeoczyć, każdy wizytujący lub mieszkający w Warszawie musiał owy przekaz przyjąć. W mainstreamowych mediach święto na miarę pochodów pierwszomajowych minionej epoki. Do tego dochodzą jeszcze jakieś broszurki dla dzieci pokazujące jak nasze państwo diametralnie się odmieniło po <strike>zmianie ustroju</strike> objęciu rządów przez PO. Propaganda pełną gębą, na każdym kroku. Propaganda nachalna i ordynarna. Chuj tam, że bezrobocie wśród młodych dochodzi do 30% a każdy kto ma możliwość spierdala stąd jak szybko się da. Chuj ze stale pogłębiającym się rozwarstwieniem społecznym, gdzie 1/4 ludzi pracuje za minimum byle przeżyć napychając tym samym dawno przepełnione już kieszenie tego 1% najbogatszych (współczynnik Giniego 0,35 - drugi największy w UE). Chuj z od lat niewydolną służbą zdrowia i dziurawymi drogami. Wreszcie chuj z aferą taśmową i tym, że człowiek rządzący Polską mówi o państwie, którym rządzi, że istnieje tylko teoretycznie. Chuj z tym wszystkim, a teraz powtarzajcie za mną: jestem wolny, żyję w wolnym kraju. Bo praca za 1500zł miesięcznie w<span style="font-family: inherit;"> bie</span>dronce w ogóle nie jest rodzajem niewolnictwa. A Unia Europejska to darmowe granty, pr<span style="font-family: inherit;">ojekty i dotacje dzięki którym nie rozwinęlibyśmy się tak wspaniale. Popatrz jaka Polska jest ważna - Polak został nawet prezydentem całej Europy!! </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Żeby nie było -</span> nie mówię, że nie jestem wolny, że dokuczają mi represje władzy, a na co drugim kroku jestem legitymowany przez służby. Nie o takiej wolności mówię. Daleki jestem także od negowania tego, że przez ostatnie 25 lat coś się zmieniło. Bo zmieniło się tak naprawdę wszystko. Ale śmiałość z jaką przychodzi obecnym rządzącym przypisanie sobie tych zmian jest beszczelna. Dlatego mamy im zaufać i być im za te wspaniałe rządy wdzięczni. To tak jakby gratulować kierowcy autobusu dojechania do celu, albo klaskać pilotowi po udanym lądowaniu (niestety Polakom się zdarza). Zastanowić by się trzeba w jak większym stopniu rozwinęlibyśmy się mając za sterami profesjonalistów w swoich dziedzinach zamiast Tuska, czy innego lewaka z SLD, którzy nakradli się na każdym możliwym kroku. O ile lepsza byłaby wspomniana Warszawa, gdyby rządzącym był ktoś posiadający faktyczną wiedzę i umiejętności w zarządzaniu tak wielkim i odpowiedzialnym projektem jak miasto. Na te pytania nie ma szybkiej i dokłądnej odpowiedzi. Trudno byłoby to również obliczyć. Jednak śmiem twierdzić, że potencjał stolicy jest stale marnowany, między innymi dlatego, że rządzącym nie jest specjalista z zakresu chociażby urbanistyki tylko osoba polityczna, co znaczy, iż przyświecają jej inne priorytety.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dopuszczam możliwość, że mimo wszystko ktoś może uznać ten wpis za taki, w którym szuka się problemu tam gdzie go nie ma. Że nie przyszło mi żyć w czasach PRL i nie doceniam tego, gdzie jesteśmy. Jednak rozsądne, krytyczne i świadome spojrzenie nakazuje mi taką, a nie inną logikę. Jest spoko, ale w wielu aspektach jest patologicznie nie-spoko. Przecież ta rozmowa Sienkiewicza z Belką to nie pierdu pierdu najebanego wujasa na weselu tylko dialog między czołowymi osobami w kraju. Zastanów się nad tym. Nie daj sobie wpoić TVN-owskiej skali oceny tego co ważne, a co nie (af<span style="font-family: inherit;">era<i> pass</i><i style="line-height: 19.5px;">é </i><span style="line-height: 19.5px;">w chuj - 25 years of freedom, bitch!), czytaj między wierszami.</span></span></div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8669178098314365871.post-1948419270459861082014-09-05T16:07:00.001+02:002014-10-25T22:11:08.495+02:00Why (so serious) ? <div style="text-align: justify;">
Sam jeszcze do końca nie wiem jak dokładnie uargumentować stworzenie tego bloga. Nigdy w życiu nie prowadziłem żadnego pamiętnika czy złotych myśli, o blogach nie wspominając. Co więcej sam motyw do rozpoczęcia pisania może wydać się zaskakujący. Mówiąc zupełnie serio - miałem sen, w którym stworzyłem bloga o dokładnie takiej nazwie. Z jakiegoś powodu można powiedzieć, że coś wisiało w powietrzu i tknęło mnie żeby zrobić takie "swoje" miejsce w sieci, gdzie będę mógł swobodnie, w sposób ordynarny i nieskrępowany pisać o wszystkim i o niczym. Tak też się stało.<br />
Tematyką bloga będą przede wszystkim sprawy bieżące (chociaż nie tylko) wszelkiej maści - od polityki, przez sport, aż po totalne bzdety. Myślami przewodnimi, które, mam nadzieję, że będą nieodłączną częścią tego bloga są: zdrowy rozsądek, rzetelne spojrzenie na dany temat, pokazanie sprawy z obu stron (owe <b>Medalu - obie strony</b>). Często teza wyjściowa i ostateczna będzie się pokrywała z moim zdaniem, jednak mam nadzieję, że uda mi się za każdym razem precyzyjnie przedstawić drogę dochodzenia do takiej, a nie innej konkluzji.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo, że nie liczę na wyświetlenie liczone chociażby setkach, to sądzę, że każda odmiana publicystyki -nawet ta mniej profesjonalna, zawierająca jednak element obiektywizmu jest czymś pozytywnym i niezwykle potrzebnym w świecie dzisiejszych zeszmaconych mediów. Jeśli już zdazy mi się wydać subiektywny sąd - liczę, że może to być zapalnik do uruchomienia u czytających procesów myślowych i wywołanie mniejszej lub większej dyskusji. Nie wspominając o tym, że nigdy nie powinieneś lekceważyć swoich snów, iks de.</div>
<div style="text-align: justify;">
Blog ten może być również w mniejszym stopniu potępieniem poziomu współczesnego dziennikarstwa, które już dawno przestało pełnić swoją podstawową - informacyjną funkcję, a skupiło się jedynie na szerzeniu propagandy i nabijaniu wyświetleń poprzez pokazywanie sensacji lub coraz popularniejszych medialnych oper mydlanych z Mamą Madzi na czele. Fakt ten wywołuje u mnie szczególne obrzydzenie, a postacie pokroju Kuźniara, czy Lisa to moi pierwsi kandydaci do naplucia w twarz przy ewentualnym spotkaniu. Ogłupiająca propaganda nie kończy się jednak jedynie na programach informacyjnych. Wysyp w ostatnich latach seriali typu "Dlaczego Ja", "Trudne Sprawy" czy mająca kilka dni temu premierę "Szkoła" to maksymalny możliwy poziom zidiocenia, a im głupsi ludzie, tym łatwiej wpoić im potem odpowiednie przekazy podczas wieczornego dziennika. Gwoli ścisłości - mój ton nie ma nic wspólnego z narzekaniem, że w telewizji nie ma co oglądać. Co więcej - sam stosunkowo rzadko oglądam telewizję - wyjątkami są mecze lub jakiś dobry film, godny przypomnienia, jak chociażby lecący kilkanaście dni temu "Pianista". Czasem z ciekawości, jeśli mam możliwość, to wrzucę jakieś "Fakty" żeby wiedzieć o czym się obecnie kłamie (no joke, to moj oficjalny i prawilny argument za włączeniem TVN-u). To do czego jednak zmierzam to zauważalna znacząca tendencja spadkowa jeśli chodzi o jakość treści zaproponowanych przez dzisiejsze stacje. Z nostalgią wspomnieć można czasy "Dragon Balla", czy "Awantury o kasę". </div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, w dobie gównianej i nieobiektywnej telewizji, gównianego niejednokrotnie internetu (onet itp.) być może znajdzie się ktoś chętny, aby przeczytać tekst, za który autor nie dostaje żadnego profitu, a tym samym nie kieruje się zdobyciem czyjejś przychylności przy pisaniu go. Oczywiście takich "wolnych" miejsc jest tysiące, zarówno w prasie jak i internecie, a co więcej znaczna większość z nich cechuje się nieporównywalnie większą jakością niż <i>Medalu - obie strony</i>, jednak ten blog nie ma żadnego z nich w najmniejszym stopniu przypominać, a moim celem nie jest udawanie jakiegoś ą ę publicysty, czy redaktorzyny. Stąd nie będzie to może jakieś nie wiadomo jak wyszukane pióro, a raczej różne logicznie ułożone przemyślenia na dany temat.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPcw5BVoOsrFB9seLHCAoWSYB5fv3_CDKtY3LwjVbltBUkuiBMoCxbr4hYnxGG6EBcnDIxPD_oa4qq7RbKtPFPeTQRXb4A0HWhrSRcvIsM-eHgOrwVYcDTxUbyza5JCl3AwkWYEqqJyUk/s1600/med.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPcw5BVoOsrFB9seLHCAoWSYB5fv3_CDKtY3LwjVbltBUkuiBMoCxbr4hYnxGG6EBcnDIxPD_oa4qq7RbKtPFPeTQRXb4A0HWhrSRcvIsM-eHgOrwVYcDTxUbyza5JCl3AwkWYEqqJyUk/s1600/med.jpg" /></a></div>
</div>
Patchhttp://www.blogger.com/profile/16970114603844882900noreply@blogger.com1