środa, 3 lutego 2016

101 dni po vol. 1

101 dni po wyborach parlamentarnych, 148 od ostatniego posta. It's been a while. Moja niska aktywność spowodowana była z jednej strony brakiem potrzeby oraz motywacji do pisania, natomiast z drugiej - mimo, że działo się sporo, to postanowiłem poczekać jakiś czas z pewnymi osądami. Ponadto, o ile generalnie staram się nadążać za wszystkim, być na bieżąco i orientować się mniej więcej co się u nas oraz w świecie dzieje, o tyle nie czułem się w pozycji, aby wypowiadać się na niektóre tematy, jak chociażby gorąca w ostatnich miesiącach sprawa Trybunału Konstytucyjnego. Wtenczas ujawniły się tysiące ekspertów od prawa konstytucyjnego, którzy kwestionowali poczynania rządu w tej kwestii, zarówno na facebooku, jak i w ramach protestów organizowanych przez ubiegłorocznego zwycięzcę w kategorii cyrk roku. Mowa oczywiście o Komitecie Obrony Demokracji. Doskonale zdążył ich scharakteryzować już m.in. Max Kolonko więc nie będę się nad nimi pastwił, jednak podręcznikowość z jaką działają te marionetki .Nowoczesnej jest naprawdę godna podziwu.
ODDOLNY ruch obywatelski? Check.
Jasno ustalony wróg? Check.
Finansowanie lobbystów zagranicznych? Check.
Klarowna Idea, w ramach której ludzie za nami pójdą? Checked, checked, checked!
Najbardziej bawi mnie ta ostatnia kwestia. Wybór owej idei - demokracji. Połowa z obecnych na wiecach ludzi nie wie pewnie o co tak dokładnie chodzi (druga połowa to podstawieni działacze oraz osoby publiczne xD), ale dano im bardzo łatwy do przyswojenia przekaz - jesteśmy obrońcami DEMOKRACJI. Pomijając bekę. że ludzie nadal bezwarunkowo traktują demokrację jako wartość, wybór takiej, a nie innej nazwy i idei - chapeau bas. Bo pod demokrację można podciągnąć już naprawdę wszystko. I sprawiedliwość, i równość, i dostatek. Fakt, że to lud demokratycznie dokonał takiego, a nie innego wyboru władzy - a chuj tam. My bronimy demokracji, naszej demokracji. Bo nasza demokracja jest najbardziej najsza, nie twojsza! Nie po to Wałensa wraz z Solidarnościo w latach 80 walczył żeby nam teraz jakiś mały zakompleksiony karakan z kotem rozwalał demokracje ok?? 
Oh boy.
Kwestia Trybunału Konstytucyjnego również została doskonale podsumowana przez Maxa Kolonko (o tutaj, jeśli ktoś nie widział) więc pozwolę sobie tylko wypisać kilka niezależnych faktów. Rok 2015 - jeszcze rządzi Platforma Obywatelska. PO widząc, że Bronek przejebał jak Zorro w trzynastym odcinku, a ludzie ogólnie mają ich coraz bardziej dość, powołuje kolejnych przychylnych sobie sędziów TK. Dzięki temu, w razie przegranej w wyborach parlamentarnych zostawiają sobie wentyl bezpieczeństwa w postaci Trybunału Konstytucyjnego, który staje się niejako kolejną izbą władzy, która może zakwestionować każdą wchodzącą ustawę, jako niezgodną z Konstytucją RP. Władzę przejmuje PiS i mówi: ni chuja, nie myślcie se nawet, że tak będzie. Wywalamy jednych, dodajemy innych, zmieniamy ustawę i sorka, ale jak się bawić to się bawić - mamy władzę absolutną. Takie rozwiązanie mogłoby rzeczywiście zostać uznane za niezgodne z zasadami prawa w normalnym państwie. Ale na miłość boską - Polska nie jest normalnym państwem! Więc sorry KOD-owcy, musicie się pogodzić, że obecnie monopol przejmuje PiS i chuja możecie im zrobić!
Jeśli o mnie chodzi, to wygraną PiS-u w wyborach przyjąłem z pokorą. Przełknąłem ostentacyjnie ślinę, wiedząc jednak, że nie może nas spotkać nic gorszego niż kolejne lata rządów PO. Pogodziłem się z istnieniem republiki socjalnej PiS-u, jako jedynej alternatywy dla kondominium niemieckiego Platformy. Nie kipiałem widząc nazwiska Ziobry, Macierewicza, Kaczyńskiego. Kolejne decyzje rządu przyjmowałem ze spokojem, nie dając się wkręcić na karuzelę kręconą przez Sokzburaka i im podobnych. Dodatkową wygraną było bóldupienie lemingów oraz "Zachodu". Apogeum owego bóldupienia był ten "reportaż":


Soczysty materiał. Przepyszna dawka propagandy. Creme de la creme Gebbelszczyzny. Polska idzie w stronę tych faszystowskich Węgier, kumacie? No i "ałer rejtings goł dałn, ałer ekonomi kud olso riwers and i donno, mejbi iwen kolaps!" 
Jakież to urocze :).
Wszystko to poskutkowało tym, że Polska została zawołana na dywanik do towarzysza Schulza. Pierwszy raz w historii UE użyto jakiegoś tam przepisu o rzekomym łamaniu zasad państwa prawa. Jakież zdziwienie musieli zaliczyć Schulz, Merkel i inni, kiedy zobaczyli, że przedstawiciele ich interesów w Polskim parlamencie to już zaledwie 20-30%. Posunęli się więc do tego, aby aktywować wspomnianą wyżej procedurę. Obrzydliwy ruch, i równie obrzydliwe okoliczności. Bardzo wymowne. Przeto Rzeczpospolita Polska została rzucona do kąta jak ten chłopiec do bicia, przed którymi zaczęli pastwić się europejscy lewakowie i lobbyści. Bo nie chcemy być stanem UE, któremu można narzucić wszystko, włącznie z muzułmańskim bydłem, tylko suwerennym krajem, którego władza działa w interesie swoich obywateli. Właśnie to było powodem odpytki Szydło w PE. Nie tam żadna demokracja i inne pierdolenie. Utrata wpływów. To wszystko.
Jednak każdy medal ma dwie strony :). Żeby nie było - ciągle daleko nam do #dobrejzmiany. Dokonywane są czystki w mediach, urzędach, ale nadal pewne rozwiązania pozostawiają wiele do życzenia. Rządów PiS-u Medalu - druga strona w następnym poście już niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz