sobota, 16 maja 2015

6 dni po


Przypomnijcie sobie lekcje historii w szkole. Czy u was także demokracja była tak gloryfikowana i uznawana za najlepszy wynalazek starożytnej Grecji, z którego dzięki postępowi cywilizacyjnemu możemy i powinniśmy czerpać i dziś? Czy ustrój demokratyczny był przedstawiany jako synonim rozwoju, równości, poszanowania głosu ludu? Wreszcie: czy demokracja, to coś z czego powinniśmy być dumni - dar, który otrzymaliśmy po ciemnych latach komunizmu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej? Przeto w końcu każdy z nas zdobył prawo do wyboru władzy, od tego momentu nie byliśmy skazani na człowieka podstawionego przez czerwonych ze wschodu. Jakiż to przywilej i zaszczyt - to My, Naród, wybierzemy swoich przedstawicieli, bo to przecież My wiemy co jest dla nas najlepsze.

I w tym przypadku, jakże bolesne okazuje się zderzenie teorii z rzeczywistością. 26 lat po nabyciu tego przywileju nasz wielki, dumny, samostanowiący Naród, za dwóch najlepszych kandydatów na najważniejszy urząd w państwie uznaje Bronisława Komorowskiego oraz Andrzeja Dudę. Pierwszy - człowiek o zerowym obyciu, nie potrafiący się zachować zarówno wśród zwykłych obywateli, jak i innych dyplomatów. Drugi - bezpłciowy typ, którego jedyną zaletą jest to, że nie jest tym pierwszym. Szczególnie uderzający jest fakt, że to ludzie bez idei. Obaj mają jakiś wyimaginowany, narzucony przez sztaby system wartości, który starają się reprezentować. Komorowski - stateczny, ułożony, doświadczony, otwarty, sprawiedliwy i co ważne - NIE JEST DUDĄ. Duda - młody, wierzacy... i to chyba tyle. Szczerze, to ja nawet nie wiem jaki ten gość jest, on sam chyba nawet tego nie wie. Na pewno NIE JEST KOMOROWSKIM - tym który podpisał się pod ustawami: podnoszącą wiek emerytalny, VAT, akcyzę na paliwo, mówiącym, że wybory samorządowe były przeprowadzone rzetelnie itd. Na pewno nie jest Bronisławem Komorowskim - zaznacza to na każdym możliwym kroku. Ale żeby powiedzieć o nich coś więcej? Zero przekonań, wartości, idei. Zero planu, wizji gdzie zmierzamy. Komorowski już nawet przestał obiecywać w spotach gruszki na wierzbie. Zamiast tego, jego sztab postawił na solidny kawał socjotechniki. Przekaz jaki programują to:
1) Zgoda i bezpieczeństwo. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Bezpieczeństwo takie ważne. Dzięki zgodzie będzie bardzo dobrze i bardzo zgodnie, będzie bezpiecznie. Więc wybierz bezpieczeństwo i żyj w zgodzie.
---
Kojarzycie piramidę potrzeb Maslowa? Zaraz za potrzebami fizjologicznymi, usytuowane są potrzeby bezpieczeństwa. To do nich odwołuje się ten przekaz. Głos na Bronka ma być gwarantem spełnienia jednej z Twoich podstawowych potrzeb.
---
2) Wszyscy głosują na Bronisława Komorowskiego, popatrz! I piekarz, i reżyser, i mechanik, i muzyk, i nawet ta zakochana para na ławce, oni także wybiorą Bronisława Komorowskiego. Więc jeśli oni wszyscy, znani i pospolici głosują na obecnego prezydenta, to chyba rzeczywiście nie ma w tym żadnej siary i nic złego. Skoro nawet Pan Wajda, taki znakomity i utytułowany Polak głosuje na Komorowskiego, to chyba coś w tym jest!
---
Kilkadziesiąt lat temu, na jednym z amerykańskich uniwersytetów odbył się ciekawy eksperyment, na pewno wiecie, o który chodzi. Do pokoju, w którym siedziało dziewięcioro ludzi, wchodziła dziesiąta osoba - obiekt eksperymentu. Każdemu z siedzących obok siebie, obecnych w sali zadano łatwe pytanie: ile to 9x3. Dziewiątka podstawionych aktorów jak jeden mąż, jeden po drugim odpowiadali, że to 31. Na koniec to samo pytanie zadano obiektowi eksperymentu. Okazało się, że w znacznie przeważającej liczbie przypadków, ta dziesiąta osoba ulegała presji i mimo, że doskonale wiedziała, że 9x3=27 odpowiadała 31. Eksperyment ten dowodzi o zbiorowej tożsamości ludzi, o niechęci do odmienności, o naturalnej potrzebie podążania za grupą. Zatem skoro zarówno ten reżyser, jak i mechanik, piekarz, scenarzystka i krytyk sztuki mówią, że głosują na Komorowskiego, to chyba nie pozostaje mi nic innego jak zrobić to samo, nie będę się wyłamywał. Dochodzi do tego również efekt, że "oni się pewnie znają", a "ja przecież nie mam tyle czasu żeby zajmować się polityką".
---
3) Uwaga na Dudę! Za nim stoi ten nienawistnik Kaczyński! Jeżeli zagłosujesz na Dudę, to do władzy dojdzie Kaczyński i będzie tak źle jak za IV RP! Kościół będzie ci kazał co masz robić, za in-vitro trafisz do więzienia, Rydzyk będzie jeszcze bogatszy, będzie wojna z Rosją, no i niekończące się awantury Macierewicza o Smoleńsk!! Obudź się, to się naprawdę może wydarzyć!!!
---
Żałosne straszenie PiS-em. Sprawdziło się 5 lat temu, czemu miało by nie sprawdzić się i teraz. Od jakichś dziesięciu lat skutecznie starają się podzielić Polaków. Na katoli i świeckich. Na wyznawców teorii spiskowej związanej ze Smoleńskiem i na tych racjonalnych, którzy wiedzą, że to nie mógł być zamach. Wreszcie na PiSiorów i młodych, wykształconych z wielkich ośrodków.
---
Duda oczywiście sam nie jest lepszy. Jego program to sprawa trzecio- albo i czwartorzędna. Na pierwszym miejscu jest dyskredytowanie Komorowskiego. Dopasował się do swojego kontrkandydata i również uskutecznia kampanię grania na emocjach. Dlatego spora część ludzi mówi, że to jak wybór między dżumą a cholerą. Dla mnie również - niezależnie, który z nich wygra - to nie będzie mój prezydent. To będzie urzędnik na samej górze, mający jakieś tam prawa i obowiązki. Mimo to, medyczną metaforę dżumy i cholery sprowadziłbym do raka i ospy. Komorowski, jak i całe PO to rak toczący Polskę. Władza w obecnym wymiarze, to władza z pewnością niereprezentująca interesu Polski. Komorowski i jego partia to zdrajcy stanu, którzy zabiją Polskę, o ile się ich w porę nie wytnie. Za to Duda to nieprzyjemna choroba zakaźna, która może mieć poważne powikłania, ale z czasem przejdzie - taką mam nadzieję i w to muszę wierzyć, jako że została tylko dwójka wymienionych kandydatów.

A co z pozostałymi kandydatami z pierwszej tury? Odpadło w niej kilka naprawdę unikalnych, ekstraordynarnych osobowości, które z uśmiechem i szacunkiem upatrywałbym na fotelu prezydenta. Kukiz - prawdziwek, za którym mogą podążyć masy. Jeszcze 2 tygodnie przed wyborami twierdziłem, że jego tak wysokie poparcie w sondażach oraz coraz częstsze pojawianie się w telewizji ma na celu odebranie głosów głównemu antysystemowemu kandydatowi - Januszowi Korwin-Mikke. Uważałem, że to ten moment, w którym ci na górze naprawdę zaczynają się go obawiać i dlatego, aby uniknąć dwu-cyfrówki Korwina promują Kukiza żeby się to wszystko rozłożyło i oboje dostali po te ~10%. Okazało się, że jego poparcie było realne, że wkurwienie społeczne regularnie wzrasta i, że Kukiz jest dla wielu bardziej racjonalną opcją niż Korwin. Myślę, że JKM został zabity przez media. "Nie odzobaczysz tego, co zostało zobaczone." W świecie, w którym większość czerpie swoją wiedzę polityczną z telewizji, osoba taka jak JKM nie ma szansy bytu. To szaleniec, szowinista, faszysta i w ogóle wszystko, co najgorsze. W zbiorowej świadomości został zapisany jako wariat, a nie człowiek z ideą, ekscentryczny patriota. Smutne, ale prawdziwe. Kolejnym po Kukizie pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie osoba Grzegorza Brauna. What a man he is. Oczytany, świadomy, racjonalny i pragmatyczny do bólu. Trochę skrzywiony na punkcie żydów, ale przecież część tego, o czym mówi dzieje się na naszych oczach - chociażby sprawa odszkodowań dla ofiar holocaustu. Do powyższej trójki dopisałbym Mariana Kowalskiego. Twarda, ciężka osobowość, może trochę warchoł, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mając takiego prezydenta nie bałbym się o reprezentowanie interesu Polski na arenie międzynarodowej, jak i interesu Polaków w Polsce. 
Koniec końców, mimo że ostateczny wynik trochę rozczarowuje, to poparcie dla Kukiza daje nadzieję. Ludzie mają was najzwyczajniej w świecie dość, wy szuje. Nienawidzą was. Chcą zmiany, bo widzą, że Polska w obecnym kształcie zmierza do nikąd.