sobota, 17 stycznia 2015

Luźne myśli

Początek roku. Dzieje się. Trochę upłynęło od mojego ostatniego wpisu, sporo się wydarzyło, niewiele się zmieniło. Kilka idealnych wątków, coby ich medalu - obie strony przedstawić.
Jednym z świeższych newsow wartych odnotowania to totalnie pojebane kursy walut. W pewnym momencie CHF za 5zł, no bad. Tak samo może być z dolarem, o ile obecny poziom to ciągle nie koniec (wzorst ok. 20%  w rok) i być może nadal nie głupią opcją jest zakupienie teraz jakichś zielonych, tam mogą być jeszcze jaja jak z tym frankiem. Dla wielu Polaków to hiobowe wręcz wieści. Z jednej strony im współczuję, ale z drugiej chyba można mimo wszystko powiedzieć, że po części są sami sobie winni.
---

Są jednak inne, ważniejsze dla ogółu, nie tylko ułamka społeczeństwa powody do wkurwienia. Chociaż w moim przypadku nie wiem czy nadal mowa o jakimś natłoku negatywnych emocji zwanych wkurwieniem, Obserwacja naszej politycznej rzeczywistości, śledzenie tego jak robionym jest się w chuja staje się normalnością, po jakimś czasie jest się tym wszystkim znieczulony, bo na cholerę nerwy tracić skoro i tak nie ma szans na zmiany. Aaaale... Aż TAK daleko ta znieczulica na szczęście jeszcze nie zaszła, w innym wypadku nie pisałbym pewnie w tym momencie tego posta.
Wkurwienie przerodziło się jedynie w krótką irytację, niesmak i obrzydzenie sposobem przedstawienia danego tematu w reżimowych mediach. Tak jak chociażby świeża kwestia zamykania kopalń i górnictwa w ogóle. Górnik od początku pokazywany jest jako ten zły, co ciągle protestuje a zarabia przecież 2x wiecej niż normalny obywatel. A niech se kurwa i 5x wiecej zarabia i dzięki temu wydaje jak najwięcej. I nie chodzi już nawet o trud pracy w kopalni, ryzyko utraty zdrowia itd. Te ~5 tys. to nic innego jak sprawiedliwa płaca za sprawiedliwą pracę. I dobrze, że są ludzie zarabiający wystarczająco na wiedzenie godnego życia, ktoś musi napędzać tę gospodarkę, gaddemyt! Szkoda tylko, że rzeczywistość jest zupełnie inna, a zamiast 5 tys. niejednokrotnie jest niecałe 2 tys. Poniżej krótki filmik, o tym jak sytuacja wygląda wewnątrz. Filmik, którego oczywiście nie będzie można zobaczyć nigdzie indziej niż w internecie.

Polecam w ogóle odwiedzenie profilu "Tyle zarabia Górnik Koniec kłamstw" na facebooku. Przykro patrzy się na niektóre zdjęcia w galerii. Nie należy jednak bronić górników jedynie dlatego, że rząd jawnie robi ich w bambuko. Otóż każda zamknięta kopalnia, to kilka tysięcy straconych miejsc pracy dla ludzi, których (w większości) jedyną profesją jest bycie górnikiem właśnie. Powstaje w ten sposób kilka tysięcy bezrobotnych zupełnie nie potrafiących odnaleźć się na rynku pracy i w rzeczywistości przed jaką są postawieni. Tworzy się środowisko o idealnych predyspozycjach do szerzenia się patologii. Jeżeli Sosnowiec czy Bytom (no offense, nigdy tam nie byłem!) są stereotypowo uznawane za miasta gdzie psy dupami szczekają, to wyobraźcie sobie, że zamykają kopalnię w miasteczku, w którym są dwa zakłady pracy - kopalnia i jakaś firma energetyczna powiązana z kopalnią. Takie miasto umiera. 
Zupełnie inne podejście do tematu proponuje Dr Jacek Sokołowski, politolog UJ. Twierdzi, że temat kopalń to temat specjalnie wykopany (hehs) na potrzeby wizerunkowe Kopacz. I, że ucinając dotacje pokazuje twardą rękę wolnorynkowca, niczym Maggie T. O ile nie dziwi mnie zupełnie podejrzenie o stosowanie takich metod, o tyle nie sądzę, żeby ludzie aż tak dali sobie wbić ten przekaz i żeby te decyzje poskutkowały zwiększeniem elektoratu PO. Ale tak jak mówię - wszystko jest możliwe. Z podobnych chwytów korzystała chociażby HGW w Warszawie, kiedy to ogłoszono wszem i wobec, że nocne metro znika. Ludzie się oburzyli, zaczęli protestować, akcje na facebooku itd. No i wtedy Pani Hanna pokazała jak zależy jej na głosie ludu, jak bardzo ceni sobie uwagi mieszkańców i jednak litościwie została przy nocnych kursach weekendowych i północnych tygodniowych. Ktoś może powiedzieć, że naprawdę chciała je zlikwidować, bo brakowało kasy itd. Ten ktoś byłby dosyć naiwny, bo co jak co, ale nie jest chyba idiotką żeby oszczędzać na usłudze tak powszechnej i niezbędnej jak nocny transport, poza tym ten rzekomo oszczędzony hajs to w ogóle jakieś grosze były.
Wracając jednak do górnictwa. Oczywiście nie można ignorować kwestii nierentowności konkretnych kopalń. Często jednak powodem tego są po prostu błędy w zarządzaniu i chciwość prezesostwa. Trudno również ocenić wpływ mafii węglowej, być może to właśnie tam jest pies pogrzebany. Inną sprawą jest ogólnie rozumiana strategia surowcowa obecnego rządu. Węgiel kamienny - surowiec, którego posiadamy najwięcej ze wszystkich państw UE. A mimo to importujemy go z Rosji, bo taniej. Mój błąd, że nie znam tu konkretnych liczb, ale nikt nie pomyślał, że hajs co dajemy ruskim można by przeznaczyć na prawdziwą rewitalizację polskiego górnictwa? I grzanie się WŁASNYM cieplutkim węgielkiem?? Nawet jeśli w krótkofalowej perspektywie trochę droższym? Bo gdyby się zastanowić, to jest już bardzo niewiele marek, produktów, o których możemy powiedzieć, że są NASZE WŁASNE, polskie. Motoryzacja? - jesteśmy monterami, tanią siłą roboczą firm zachodnich. Markety? - to zdziwienie, kiedy żaden z dyskontów, w którym robisz zakupy nie jest polski oraz to podwójne zdziwienie, kiedy dowiadujesz się, że te niemieckie, angielskie, portugalskie firmy jak Tesco, Lidl, Biedronka dostają kilkuletnie ulgi podatkowe dzięki czemu żyją sobie jak pączki w maśle. Elektronika? - Nigga pliz. I tak dalej. Oczywiście jest kilka perełek jak PESA czy Fakro - firm o zasięgu międzynarodowym, ale to tak jak z Małyszem, Kubicą lub Kowalczyk - kilka wybitnych, ale jednostkowych przykładów, potwierdzających regułę.
A propos PESY to przypomniało mi się, że nie pisałem jeszcze o Pendolino, niedobry ja. A przecież takiego kroku milowego nie robi się codziennie. Że wczoraj to jeszcze normalnym intercity, a dzisiaj to już supernowoczesnym superszybkim Pendololino. Dzięki temu wreszcie dogoniliśmy Europę. Tam też przecież jeżdżą takie superszybkie pociągi. I u nas teraz też. Można? Można.
---

Inną zagrzewającą nasze polskie piekiełko sprawą w ostatnich dniach był 23 finał WOŚP. Nie wiem już, których było więcej. Tych, że Owsiak złodziej, czy tych drugich. Jakby nie było to sprawa ogólnie mówiąc delikatna. Bo o ile różne nieracjonalne i propagandowe akcje i decyzje tego rządu (jak chociażby Pendolino) powinny zawsze poddawane być głośnej krytyce, to o tyle krytykowanie akcji charytatywnej w pewnym stopniu nie przystoi. Nie chcesz pomagać - nie płać, nikt Ci nie karze. Ale jednocześnie powstrzymaj się od hejtu, bo nóż widelec ten sprzęt pomoże chociaż jednej osobie. Z drugiej (medalu) strony, jakby przyjrzeć się kontom bankowym Owsiaka, jakby przyjrzeć się finansowaniu koncertów przez samorządy to niejednemu może gul skoczyć. Jednak ostatecznym faktem działającym na wyobraźnię, pokazującym jak niepotrzebny i mało istotny jest ten spór, są dwie liczby. 36 000 000 oraz 65 000 000 000. Ta pierwsza, to przybliżona kwota jaką udało się zebrać WOŚP w tym roku. Ta druga - przybliżony, roczny budżet NFZ. Nuff said.
---

Nowy rok przyniósł jeszcze jedną sensację. Okazało się, że w Europie zachodniej jest sporo Muzułmanów. I, że mogą być wśród nich terroryści. Gratki za spostrzegawczość, Europo. Szkoda, że i tak jesteś już stracona. Nie powinno nikomu być do śmiechu, jednak moment kiedy wszyscy razem, tak wspólnie byli Charlie, wywołał u mnie nieskrępowany rechot. Akcja na poziomie łańcuszka z gadu-gadu.
---

Szkoda mi tego KNP. Dawali jakąś tam szansę na zmiany, na poukładanie pewnych rzeczy, a okazało się, że nawet u siebie bałaganu nie potrafią ogarnąć i że tam również są ludzie działający z czysto materialnych pobudek. No cóż, zobaczymy co los przyniesie.
---

Jeszcze a propos polskich sportowych produktów eksportowych - zaczęły się właśnie MŚ w Piłce Ręcznej. O ile z kopaczami to różnie bywało i zazwyczaj nie dawali powodów do radości, to w szczypiorniaka zawsze grali łebscy goście, których oglądało się z przyjemnością. A tu klops, zwrot o 180 stopni. W nożną ogrywamy Niemców 2:0, a w ręczną przegrywamy 26:29. Może być ciekawie, szczególnie, że ogórkowa Argentyna zremisowała z Danią.
---

Kończąc już ten przydługi wpis, jako że jest to pierwszy post w tym roku, pozwolę sobie życzyć Wam zdrowia oraz aby nadchodzący rok był rokiem zmian w naszym kraju, żeby od władzy odsunięci zostali w końcu ludzie, których priorytety i działania nie mają nic wspólnego z interesem Polski. Nie przestawajcie czytać między wierszami, oprzyjcie się panującej znieczulicy.